Doskonałe Cię rozumiem. 2 maja umarł mój ojciec, z ktorym też nie miałam najlepszych relacji. Też był alkoholikiem. Trafił do szpitala z niewydolnością serca i marskością wątroby.
Wcześniej siedział w więzieniu za znęcanie się nad nami, ogólnie dużo krzywdy nam zrobił. Potrafił być ojcem, ale tylko czasami. Taka podwójna osobowość.
Pewnego dnia zadzwonił do mnie, wcześniej nie miałam z nim praktycznie kontaktu. Powiedział że jest na oddziale kardiologii i czy bym mu nie pomogła trochę. Myślałam że on jest pijany, bo tak właśnie brzmiał. Pojechałam do szpitala i okazało się, że jest w stanie bardzo słabym. Na tym spotkaniu byłam wściekła na niego, mówiłam żeby nie liczył na to że będę do niego przychodzić. Ale później i tak przyszłam, zostałam upoważniona. Dowiedziałam się że to jak on się czuje to jest sprawka alkoholu. Oczywiście ojciec nie przyznawał się, że ciągle nadużywał alkoholu. Twierdził, że lekarz powiedział mu, że to od ciężkiej pracy ma tak zniszczony organizm. Więc ja tak chodziłam, pomagałam. Potem wyszedł ze szpitala, czasem dzwonił a ja pytałam jak się czuje. Spotkałam go na ulicy, wyglądał bardzo mizernie, bardzo zniszczony. Później dowiedziałam się, że trafił znowu do szpitala. Tym razem jego stan był tragiczny. Był w śpiączce wątrobowej. Żałowałam bardzo gdy dowiedziałam się że nie żyje, że nie zdążyłam z nim porozmawiać. Lekarz powiedział że i tak by mnie nie poznał, bo on cały czas spał. Nie budził się praktycznie.
Co mogę Ci powiedzieć, pochowałam ojca, na jego pogrzebie nie było zbyt wielu osób. Ale byłam z nim do końca. Wcześniej prosił, aby mógł wrócić do domu. Nie zgodziłam się na to, ponieważ nie chciałam ponownie przechodzić piekła.moglam mu pomóc inaczej, wesprzeć słowem, jeżeli czegoś potrzebuje to oczywiście kupię. Ale nie dam się znowu krzywdzić.
Nie mam wyrzutów sumienia. Sam zapracował na to co dostał. Ja mu pomogłam tak jak byłam w stanie. Byłam ofiara ojca jako dziecko, nie chciałam być ofiara ojca jako dorosły człowiek.
Wyciągnęłam do niego rękę na zgodę, nie zostawiłam go samego. Myślę, że zrobiłam duzo.
Zastanów się ile jesteś w stanie znieść... Nie bądź ofiara ojca w wieku dorosłym.
Szczególnie że nie okazuje ci on szacunku.
Niech twoja pomoc będzie taka, na ile możesz sobie pozwolić. Nie przekladaj jego dobra nad swoje dobro. On jest dorosły i to on powinien się opiekować dziećmi a nie na odwrót.