Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

xalx

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

xalx's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam, mam na imię Alicja i mam 24 lata. Pisze do Was, ponieważ nie wiem, do kogo mam się z tym zwrócić. Od wielu lat borykam się z wewnętrznymi problemami, niestety mój problem polega na tym, że nie potrafię o tym rozmawiać z innymi, najbliższymi. Duszę wszystko w sobie, co pomału mnie zabija od środka i sprawia, że czuje niechęć do świata i życia. Moje problemy zaczęły się jakieś 14 lat temu. Moja mama jest nauczycielką, chodziłam do szkoły podstawowej, w której ona uczy. Zawsze musiałam pokazywać się z najlepszej strony i mieć najlepsze oceny, no bo wiadomo, co pomyślą koleżanki mamy, że jej dziecko się źle uczy czy też nie zachowuje się tak, jak na dziewczynkę przystało. Dlatego też zawsze byłam wzorowa. W momencie, kiedy skończyłam podstawówkę i poszłam do gimnazjum, zmieniło się wszystko. Moje zachowanie, podejście do ludzi, oceny. Wpadłam w źle towarzystwo i miałam wszystko głęboko w 4 literach. Picie, palenie, wieczna zabawa. Może i to był młodzieńczy bunt i ucieczka od tego, aby żyć tak, jak ktoś tego oczekuje i życie pod kogoś. Zaczęły się wieczne problemy z moją mamą. Wieczne kłótnie, krzyki, szarpanie, bicie. Trwało to całe gimnazjum. Po skończeniu gimnazjum, poszłam do technikum. Oderwalam się od tamtego "świata" oraz towarzystwa. Miałam zacząć wszystko od nowa. Po części tak było, ponieważ potrafiłam już sama oceniac, co jest dobre i mądre, a nie być podatnym na innych ludzi. Oceny były różne, raz się trafiła dobra, raz zła. Ale mniejsza z tym. Problem z mamą dalej się nie skończył. Od czasu skończenia podstawówki zawsze byłam tym złym, nieudanym i najgorszym dzieckiem. Mam siostrę starsza dwa lata, która chodziła do prywatnej szkoły, liceum, studia, zawsze była idealna i najlepsza. Kłótnie z mamą się nigdy nie skończyły, zawsze wszystko było moja winą a wszystkie moje wybory były skazywane na porażkę. Zawsze byłam glupią, niepotrafiającą myśleć dziewczyna, której najbardziej zależy na tym, jak wygląda. Zawsze byłam porównywana do innych. Jestem osobą, która nie potrafi krzyczeć i wyrzucić z siebie emocji, tego, co czuje i tego, co mnie boli. Moja największa bronią obronną zawsze było pyskowanie, słowa, które ranią innych. Zawsze bolało mnie to, że się tak zachowuje, ale jeśli czułam się krzywdzona przez innych, moja obrona automatycznie się włączała. Skrzywdziłam bardzo wiele ludzi, na których na mnie zależało, wielu olalam, potem żałując, ale nie mając odwagi przeprosi czy też spróbować zacząć od nowa, bo zawsze mi się wydawało, że jestem nic nie warta i pewnie tak miało byc. Wiecznie wyzwiska i kłótnie. Wiem, że rodzice zawsze chcą jak najlepiej dla swoich dzieci, dlatego też moje zachowania były hańbione, nie dziwię się, ale zaczęłam to dostrzegać dopiero z upływem lat. Bardzo źle mi z tym, jaka byłam i jak wiele razy skrzywdziłam ludzi, którzy chcieli dla mnie jak najlepiej. Moje relacje z mamą poprawiły się dopiero 2 lata temu, ponieważ wyjechałam na stałe do Belgii, do nażeczonego. Była to dla mnie ucieczka, ponieważ już całkowicie nie mogliśmy ze sobą żyć. Moja mama uważa, tak jak wszyscy moi bliscy, że jestem osobą, która ma wszystko głęboko gdzieś, która się niczym nie przejmuje, jest wiecznie szczęśliwa, uśmiechnięta i jej odpowiedzią na wszystko jest "spoko". Bo to prawda, duszę wszystko w sobie, chodzę uśmiechnięta i szczęśliwa a w środku ból rozrywa mnie nie każda stronę. Nie potrafię tego nikomu powiedzieć. Coraz częściej łapią mnie momenty, kiedy w ciągu ułamka sekundy tracę całkowite chęci do życia, mam dość wszystkiego, nic nie ma dla mnie sensu. Siadam i zaczynam płakać. Coraz częściej wstaje bez żadnych chęci do życia, coraz częściej jestem zmęczona. Z moim narzeczonym bywa różnie. Jest dobrym człowiekiem i partnerem, ale jak każdy człowiek, ma wady. Co jest normlane. Przeszkadza mi tylko jedna - nie potrafi słuchać. Wielokrotnie musiałam mu powtarzać wiele rzeczy, które mnie zabolały. Mówiłam mu raz, on niby słuchał, ale za parę dni powtórzyło się to znów. Kolejna rozmowa, on zachowywał się tak, jakby słyszał to pierwszy raz. I znów od nowa, powtórka. Próbowałam parę razy wytluamczyl mu to, jak się czuje. Jakie stany mnie dopadają, ale nigdy nie umiałam tego wydusić z siebie. A on niby się przejął, ale po jakimś czasie wszystko mieszało się z tłumem. Widzi mnie najczęściej uśmiechnięta, wesoła, pozytywnie nastawiona do życia i pyta się czasami, co może byc nie tak, po czym zapomina o wszystkim i zachowuje się, jakby miał to gdzieś. Ludzie nie rozumieją, że stan człowieka to nie to, co widzą, ale to, co dzieje się w wnętrzu człowieka. On, moi bliscy nie słyszą mojego już błagalnego krzyku o pomoc a ja nie potrafię o tą pomoc prosić. Od 12 lat robię sobie dziury na głowie, nerwowo. W wieku 13 lat miałam problemy z oddychaniem, czułam, że się duszę, że nie mogę oddychać. Badania wyszły wporzadku, lekarza stwierdził, że tak organizm reaguje na stres. Problemy te znów wróciły, duszności, uczucie, że się duszę, że nie mogę oddychać. Mam też inne problemy, które sprawiają, że ból rozrywa mnie do środka. Znieczulica, która panuje na świecie, to, że ludzie myślą wyłącznie tylko o swoim dobru, nie innych. Wystarczy, że zobaczę na ulicy smutnego człowieka, już mam tysiące myśli w głowie, dlaczego cierpi i jego cierpienie przechodzi na mnie. Ponownie nie mam chęci do życia. Nie potrafię dopasować się do norm, które panują na świecie. Nie umiem się do nich dopasować. Czuję się samotna. Wiem, że wokół mam bliskich mi ludzi, ale to nie zmienia nic. Czuję się sama, samotna, czuję, że nikt mnie nie rozumie i nawet nikt nie próbuje. Że nikt nie wie, jaka tak naprawdę jestem. Wiem, że życie musi być słodko - gorzkie, aby ujrzeć przeciwieństwa. Wiem też, że każdy człowiek ma swoje problemy, każdy ma swoje demony. Jeden większe, drugi mniejsze. Ja zawsze swoje miałam, ale zawsze potrafiłam z nimi walczyć. A teraz czuję, że pomału nie potrafię i że się im poddaje. A one mnie pochłania, aż w końcu całe mnie zniszczą. Nie wiem, co mam z sobą zrobić.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.