Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Andzela

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Andzela

  1. Też racja z resztą kontaktując się wraca to wszystko i się robi gorzej żal... Tak to powoli będę zapominać i wszystko będzie ok, a to że on chce to już trudno, nie będę cierpieć by jemu pomóc , on się mnie nie żałował jak sobie popił, a potem rzucał mi różne teksty niekoniecznie miłe, albo jak w klubie kładł się po sofach z przepicia robiąc mi wstyd. Do tej pory nie myślalam o tym by się czymś zająć, bo ciągle wracało wszystko i chęci nawet nie było. No ale chyba czas się zebrać w garść, skoro doskonale wiem, że nie byłby to idealny dla mnie partner życiowy. Lepiej teraz , że tak się stało niż za kolejnych pare lat, bo byłoby jeszcze ciężej.
  2. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Właśnie czuję teraz taką pustkę i nie mogę sobie z tym poradzić, jest mi przykro, że jestem sama i męczy fakt, że sama tak zdecydowałam, a teraz się męczę, bo wiem, że w każdej chwili mogę wrócić... Wolałabym zostać porzucona i nie mieć wyboru , a tak jest jak jest. Jak mogę sobie z tym poradzić? Te ciężkie emocje towarzyszą mi już 3 tydzień i chyba powinny mijać powoli, a jest tak samo albo i gorzej. Jeszcze kwestia taka, że on by chciał od czasu do czasu pogadać przez tel ze mną czy popisać, zaproponował też by się może spotykać, ale to od razu odrzuciłam. Natomiast nie wiem jakie rozwiązanie lepsze: odciąć się totalnie czy przystać by czasem pogadać jak chciał.
  3. Witam. Mam 25 lat i 3 tyg temu rozstałam się z chłopakiem (po 2 letnim związku). Od tego czasu jestem bardzo rozchwiana emocjonalnie, nigdy wcześniej tak nie miałam (4 lata temu przechodziłam rozstanie po 3letnim związku i tak nie miałam jak teraz) czuję się zdołowana, samotna i ciągle chce mi się płakać. Czuję także rozdrażnienie wewnętrzne i jakby nic nie miało sensu, bardzo jest mi ciężko z samą sobą w tej sytuacji. Ciągle wracają wspomnienia i taki żal, że zamiast siedzieć razem siedzę dzisiaj sama. Nie potrafię zrozumieć skąd takie reakcje i emocje we mnie, ponieważ związek był raczej średnio udany. Często się kłóciliśmy, głównie miałam pretensje do niego, że za dużo pije na różnych imprezach czy też zwykłych spotkaniach w gronie znaj i że nie dzieli ze mną pasji (ja lubię zwiedzać - on nie, ciągle by spędzał czas w domu), kłótnie kończyły się moim płaczem i nie odzywaniem się do siebie , a także moimi myślami o rozstaniu (bardzo częstymi). Do rozstania doszło po imprezie, na ktorej ledwo kontaktował przez upojenie i doszło do kłótni między nami, nast dnia rano rozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że lepiej bd sie rozstać, jednak po czasie on stwierdził, żeby sprobować raz jeszcze, że sie poprawi, bo zobaczył swoje błędy itp itd. Kiedyś już mi obiecywał, że to ogarnie i średnio mu wyszło . Mój problem polega na tym, że nie potrafię zrozumieć siebie. Jak może mi być szkoda tego związku? Skoro nie raz myślałam o rozstaniu, drażnił mnie on nie raz i miałam/mam obawy czy on będzie dobrym partnerem na przyszłość, czy nie bd miał problemu z alkoholem i czy się dogadamy kiedyś skoro teraz mamy ciężko. Ja to wszystko widzę -stąd póki co twardo trzymam się zdania, że nie chcę próbować, bo się też boję, że to wróci po czasie. Wiem to wszystko, a po prostu jest mi tak smutno, przykro i siedzę i płaczę aby sama nie wiem czemu skoro będąc w związku nie czułam się zbyt szczęśliwa, a teraz sama jakiś żal czuję głęboko. Mam takie myśli, że "jest piątek wieczór już byśmy razem byli, a teraz siedzę sama" i od razu chce mi się płakać, starsznie się rozczulam albo w tygodniu zawsze przez tel sobie rozmawialiśmy, a to sms. Nie mam nawet za bardzo z kim wyjść, bo koleżanki w związkach w większości... Czy to oznaki przywiązania, przyzwyczajenia? Będąc w związku widziałam same wady tego związku i chłopaka, teraz po rozstaniu pamiętam te lepsze dni i męczą mnie myśli, że może tragedii nie było, może lepiej się zejść to przestanie mi być przykro, nie będę przesiadywała sama tych weekendów gdy on jest w PL (pracuje za granicą ogólnie: 2tyg w DE i tydzień w PL więc mieliśmy dla siebie 2niepełne weekendy, a jeden cały spędzałam sama) . Proszę o pomoc, bo nie daję sobie rady z emocjami. Co mam zrobić by sobie pomóc, by siebie zrozumieć? Skąd w ogole takie odczucia skoro nie miałam pewności czy to właśnie to? Rozstałam się , a teraz mi żal, to jest jakieś nienormalne W ostatniej rozmowie powiedział , że będzie czekał na mnie jest mi go też szkoda, bo wiem że bardzo by chciał powrotu i że mu zależy, choć w związku mało to okazywał, tylko mówił dużo o tym. Muszę też wspomnieć, że mam ojca alkoholika (sądzę, że jest dla mnie toksyczny), od kąd pamiętam kłótnie i awantury w domu, przemoc wobec mamy. Do tej pory są problemy, kłóci się i rzuca do mnie, siostry i mamy, strasznie mnie to wykańcza psychicznie, nie czuję się dobrze jak on wraca do domu (w soboty i niedziele jest zawsze, w tygodniu na szczęście nie wraca z trasy). Czy to może mieć wplyw na moje powyższe problemy? Być może szukam ucieczki w partnerze...?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.