Witam. Jestem kobietą lat 26. Od 8 lat w zwiazku a od 1.5 roku w małżeństwie. Odkąd pamiętam kłócimy sie z partnerem nie bylo to nigdy az tak bardzo uciążliwe, nasililo sie to w momencie kiedy zaszlam w pierwsza ciążę i zaczelam siedzieć w domu. (Siedze w domu juz 3 lata) Kłócimy sie o wszystko, brudne skarpetki itd głównie zaczyna sie od błahostki a kończy na ostrych słowach ze strony męża jak i mojej, gdy nie mam argumentów mowie rzeczy których normalnie nigdy bym nie powiedziała. Zdarza sie ze mowie ze zaluje dzieci, ze maz bedzie zadowolony kiedy znikne itp. Obydwoje nie mamy łatwych charakterów. Mąż uważa tez ze nie szanuje jego pracy, z czego ja myślę że wstawanie rano z nim czy czekanie na niego popoludniu jest oznaka szacunku dla jego pracy. Ja tez uwazam ze mąż nie szanuje mojej pracy w domu, uwaza ze sprzątanie czy gotowanie nie potrzebuje oklaskow. Kiedyś wszystko robilam sama w domu nawet jak pracowalam ale teraz przydalaby sie pomoc. Mam wrazenie ze mąż nie slucha tego co mowie do niego lub gdy prosze o cos i w ten sposob odbija sie to tym ze ja tez w pewnym momencie przestaje sluchac co do mnie mowi i gdy o cos mnie prosi. Teraz jesten w drugiej ciazy, chcemy ratowac nasze małżeństwo. Maz martwi sie ze to depresja z mojej strony, a ja nie wiem jak juz do niego dotrzec zeby zrozumial ze czasem potrzebuje pomocy w domu, wynoszenie skarpet do łazienki czy spodni do pokoju jeszcze nikogo nie zabilo. Bardzo prosze o pomoc, czy w tym moemncie terpaia malzenska pomoże nam dotrzec do siebie i rozwiazac problemy?
