Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Julia12345

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Julia12345's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam, Moim problem od ostatniego roku z moim narzeczonym jest odmienność reagowania na kłótnie co z, nawet małego, nic nieznaczącego konfliktu wywołuje wojnę i ciągłe zrywania z mojej strony. Jestem dosyć wybuchowym charakterem, często mam też huśtawki nastrojów (nie wiem czym one są wywołane- być może hormonami, a być może niezadowoleniem z aktualnej sytuacji życiowej), jednakże mój partner - (nieumyślnie) potęguje we mnie gniew, dlatego, że jest typem osoby, która się zamyka w sobie. Kiedy ja chcę coś wyjaśnić i zakończyć kłótnię, okazuje się, że on jest offline albo ignoruje moje telefony. Od wrzesnia poprzedniego roku jesteśmy w związku na odległość, co też jest dla mnie ciężkie i potrzebuję naprawdę dużo uwagi z jego strony, telefonów i spotkań. Pomimo moich próśb o telefony do mnie, on w ciągu tych 8 miesięcy separacji miedzy nami zadzwonil może ze 3 razy sam z siebie. Mówi.że ma fobię przed dzwonieniem, ale kiedy go proszę o to, żeby wybrał się na terapię w związku z tym, on mówi, że sam nie pójdzie, potrzebuje mojego wsparcia w byciu z nim tam kiedy on będzie chodzil. Problem jest tylko taki, ze jesteśmy 1500 km od siebie jeszcze na conajmniej 5 miesięcy dopóki nie skończę studiów, a mnie taki brak inicjatywy z jego strony (nie tylko brak telefonów, ale także brak pokrycia jego obietnic w związku z częstszym spotykaniem sie- nawet na weekend gdzies razem) coraz bardziej psychicznie wykańcza i częstotliwośc naszych kłótni sie powieksza- teraz potrafi sie to dziac co 2-3 dni. Ja rowniez coraz emocjonalniej reaguję i dochodzi do tego, że zrywam w dość brutalny sposób, a że on jak już wspomniałam, jest typem osoby zamkniętej w sobie, nie walczy o ten związek, tylko przezywa sam ze sobą tę sytuację. Wtedy (kiedyś po paru godzinach, teraz dochodzi, ze nawet i po 5 dniach dopiero) ja pisze pierwsza, zeby wyjasnic to wszystko. I tak jest w kółko - mało co się zmienia, bo też ciężko cos zmienic, jeżeli jesteśmy tak daleko od siebie i tak roznie reagujemy na awantury. Nie wiem juz co mam robic w zwiazku z tym, prawde mówiąc czuje sie wykonczona.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.