Tkwiłam bardzo długo w pewnym związku , żyłam w złotej klatce... Po wielu latach próby przekonywania partnera do zmiany "podejścia do życia, chęci założenia rodziny..." , pełna frustracji - odeszłam... Minęły dwa lata... Napotykam ludzi nieosiągalnych , posiadających swoją historie , życie... Gdzie mam szukać w sobie "usterki"? Dlaczego przyciągam jak magnes osoby "nie dla mnie"? Nie chce być samotna, bardzo mnie to boli , zaczynam się nienawidzić...