Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

lukaszz

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

lukaszz's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad rok Rare
  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Dziękuję za post. Moim problemem jest to, że próbuję żyć swoim życiem ale nie potrafię. Nie użalałem się nad sobą, próbowałem żyć normalnie, jak inni, ale w końcu zabrakło mi siły. Nie widzę po prostu absolutnie żadnych zalet takiego życia! Cóż z tego, że niby mam wolność, skoro nie wiem do czego ona służy. Nie potrafię podejmować decyzji, nie wiem kim jestem ani czego chcę. To jest wiedza, którą się zdobywa od lat młodzieńczych. Ja tej wiedzy nie mam i chyba już nie zdążę zdobyć. Piszesz, że nie wróciłabyś za nic do domu, dla mnie to całkowita abstrakcja. Co takiego niby oferuje to „własne życie”. Mnie nie dało absolutnie nic dobrego. I nie jest to strach wywołany początkami samodzielnego życia. Ja próbowałem stanąć na własne nogi 2 razy. Trwało to miesiącami i nie poprawiało się, tylko pogarszało. Widocznie nie mam mechanizmu adaptacji. Masz dzieci, więc jesteś na zupełnie innym poziomie rozwoju emocjonalnego. Dzieci mobilizują do działania. Mnie trudności nie mobilizują tylko hamują. Zawsze! Obecnie nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Wiem tylko, że sam nie mam najmniejszych szans sobie z nią poradzić.
  2. Niedługo skończę 39 lat i cierpię zaburzenia emocjonalno-psychiczne (wychowywała mnie nadopiekuńcza matka). Panicznie boję się życia i wyzwań z nim związanych. Co gorsza mam powody. Wszelkie próby wyjścia ze strefy komfortu i pokonania lęków i słabości kończą się dla mnie porażką. Ok. rok temu postanowiłem się wreszcie wyprowadzić od rodziców, dostałem pracę w innym mieście. Skończyło się załamaniem nerwowym, próbą samobójczą i pobytem w szpitalu. Wróciłem później do domu rodzinnego. Ok. 2 miesięcy temu znów wyprowadziłem się do innego miasta, tym razem blisko. Niestety czuje to samo, co poprzednim razem, czyli rosnący smutek i strach. Nabyłem się z trudem umiejętności tj. gotowanie ale konieczność podejmowania własnych decyzji jest ponad moje siły, wolność przeraża. Koszty psychiczne życia na własny rachunek są gigantyczne. Samodzielność wywołuje we mnie taki stres, że miewam wysoką gorączkę i straszną arytmię. U normalnych ludzi stan ten mija po jakimś czasie. Jest coraz lepiej, człowiek się przyzwyczaja. U mnie dzień po dniu jest coraz gorzej. Nie potrafię odnaleźć się w samodzielnym życiu. To właśnie chyba jest najgorsze, nie widzę w obecnej sytuacji absolutnie żadnych plusów. Normalna osoba nie wyobraża sobie życia z rodzicami w tym wieku, ja nie wyobrażam sobie życia samemu. Jeśli tak ma wyglądać moja dalsze egzystencja to lepiej już teraz ją zakończyć. Mam ciągle myśli samobójcze, boję się, że tym razem może się udać. Widzę wokół siebie normalnych ludzi, którzy mimo swoich problemów dają sobie jakoś radę. Często są to osoby młode, a mimo to bardziej rozgarnięte ode mnie. Czuję się jak zwierzę całe życie trzymane w zoo, które na starość wypuszcza się do lasu, choć nie ma pojęcia o polowaniu a jego instynkty zostały stępione. Może już za późno na usamodzielnienie się i normalność? Może po prostu nie mam już czasu na uczenie się podstaw i tego, kim jestem, czego chcę i do czego dążę. Jeżeli zaległości w przyswajaniu umiejętności społecznych są tak ogromne, to może lepiej dać sobie spokój, wrócić do rodziców i starać się żyć tak, jak pozwala sytuacja? A może próbować dalej? Biorę antydepresanty a na dalszą psychoterapię mnie nie stać. Nie mam pojęcia co robić, czy ktoś był kiedyś w podobnej sytuacji? Co wtedy zrobił?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.