Dzień dobry,
musiałabym wytłumaczyć całą moją historię, ale wspomnę tylko o tym, że od 15 roku życia zmagam się z anoreksją. Mam obecnie 34 lata i wydawałoby się, że nauczyłam się sobie radzić z samym jedzeniem, jednak pozostało wiele innych składowych choroby. Dotychczas nigdy nie byłam z nikim w bliskiej relacji, jednak w listopadzie podczas konferencji w Meksyku poznałam kogoś, kto zdołał jakoś przebić się przez mój naturalny opór, oraz przekonać mnie, że z jego strony to też coś silnego. Pozostaliśmy w stałym kontakcie, a ja 2 miesiące temu wróciłam do Mexico City. Oczywiście on był jednym z głównych powodów, choć nie jedynym. Wszystko było pięknie przez pierwszy miesiąc, spędzaliśmy razem bardzo pozytywny czas. Coraz bardziej się przekonywałam, że wreszcie znalazłam kogoś, kto mnie rozumie, akceptuje. Jednak szybko się okazało, że mój ,,partner'' nie chce nic wspólnie planować, ciągle powtarza, żeby skupiać się na ,,teraz''. Nie ma w planach odwiedzenia mnie w Polsce. Ja mam możliwość powrotu do Meksyku z powodu doktoratu, ale kiedy go zapytałam, czy chciałby żebym wróciła, powiedział, że to moja decyzja, on nie chce być powodem. Z jednej strony nadal mi powtarza, że mnie kocha, z drugiej przedstawia mnie wszystkim jedynie jako koleżankę z Polski...Pojawił się u mnie wielki strach i ból. Jakiś czas temu zdiagnozowano u mnie pewne spektrum borderline, więc mam już paranoję, nie wiem, co wynika z moich zaburzeń (sabotowanie bliskości) a co jest czerwoną flagą, że on jedynie wykorzystuje moją naiwność, wiedząc, że jest pierwszym takim przypadkiem w moim życiu. Wszyscy na około sugerują, że raczej nie wygląda to na rokującą relacje, ale kiedy z nim rozmawiam, zwykle wychodzi na to, że jestem wariatką, która ciągle coś wymyśla. Pozostały teraz 2 tyg do końca mojego pobytu. On tydzień temu spędził 5 dni poza Meksykiem. Przez ten czas wiele myślałam i postanowiłam się odciąć przed wyjazdem, bo już nie mogę wytrzymać tego wewnętrznego napięcia i bólu. Z drugiej strony cały czas się obwiniam, że może faktycznie jestem nie fair. Zupełnie nie wiem, jak sobie ze sobą poradzić, choć podczas wieloletnich terapii poznałam większość swoich schematów. Myślę, że jednak nie powinnam wchodzić w żadne bliskie relacje. Piszę, bo tutaj nie mam dostępu do terapii. Co mogę zrobić w tej sytuacji? Pozdrawiam