Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ika_w

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ika_w

  1. poprawka *ale ON MOWi że jestem wraz z jego matka jedynymi osobami które tak uwazaja.
  2. Dzień dobry, Jestem z moim partnerem 7 lat. Tworzymy bardzo udaną kochajacą i czułą relację, rozumiemy siebie, jesteśmy otwarci i szczerzy w związku. Sfera sexu jest jak najbardziej zadowalająca dla obojga.Jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami w naszym życiu. Poznaliśmy się w wieku on 26 ja 21 lat. Mój partner nie zdążył się "wyszaleć" seksualnie, a ta kwestia jest dla niego b. ważna. Po 3 latach związku powiedzial mi otwarcie że ma z tym problem, bo bardzo mnie kocha, ale też bardzo potrzebuje kontaktu z innymi kobietami. Nie mogłam tego zaakceptować na początku, ale po krótkim rozstaniu (trwało tydzień) wróciliśmy do siebie i ja zgodzilam się na to że mogą pojawić się w jego życiu, sporadycznie inne kobiety. On wtedy tłumaczył to potrzeba sprawdzenia swojej atrakcyjności. Przez ten tydz gdy nie byliśmy razem zdążył się przespać z jedna kobieta. Byłam wtedy w bardzo silnych emocjach i bardzo chciałam wrócić do niego i zgodziłam się na taki układ. Kwestia ucichła na ok 2 lata. Teraz problem powrócił. Mój partner mówi że gdy "nie jest w grze" to czuje się martwy w środku, dostaje depresji. Wydaje mi się że ma duży problem z samooceną. Chcial dokonywać nawet operacji plastycznych żeby podobać się kobietą. Uważam że jest bardzo atrakcyjny i mówię mu to, ale mówię że jestem wraz z jego matka jedynymi osobami które tak uwazaja. Gdy jest rowniez niezadowolony ze swojej pracy ma stany depresyjne. Zauważyłam że kontakt z innymi kobietami poprawia mu nastrój. Teraz bywa że podśpiewuje sobie pod nosem gdy kręci z inną kobieta. Podkreślam, że nasza relacja jest jak najbardziej udana i kochająca. Problem jest taki że ja miewam napady zazdrości, które często tlamsze w sobie i czasem wybucham. Jest to pewnie związane ze starchem przed opuszczeniem. Mimo że partner zapewnia mnie że jestem wyjątkowa i tylko że mną chce być. (Tą moją wyjątkowość podkreśla często bo generalnie bardzo nie lubi kobiet tak ogólnie). Przez ostatnich parę miesięcy pisze z kobietą poznaną 2 lata temu, spotkali się, dowiedziałam się że się calowali i przytulali. Nie mogę o tym myśleć bo wpadam bardZo silne stany emocjonalne. Czuję strach, krzywdę, upokorzenie, agresję. Tlamsze to w sobie, bo gdy o tym rozmawiamy ja wylewam cale emocje, a on wtedy staje się smutny i jakby rozczarowany. Wtedy ja wycofuje się i dbam o jego nastrój. Zauważyłam że jestem kobietą kochająca za bardzo, która jest bardzo silnie emocjonalnie uzależniona o nastroju partnera (w dzieciństwie tak było z ojcem, który był dość toksyczy i nadużywał momentami alkoholu). Partner jest chyba jedynym źródłem szczęścia w moim życiu. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jak mam nauczyć się czerpać szczęście z innych źródeł, jak uniezależnić się emocjonalnie o nastroju innych? Dodatkowo powiem że mam ogromne problemy z określeniem czego tak na prawdę pragnę. Zazwyczaj myślę czego inni oczekują, to wiem doskonale. Gdy myślę o tym co ja chcę to widzę pustkę...nawet jeśli chodzi o ważne rzeczy typu czy decydować się na potomstwo, czy nie. Pomocy!
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.