Kat95

Mam 24 lata, jestem w związku 2 lata kocham go, raz jest lepiej raz gorzej. Widzę bardzo dużo poprawę niż na początku, kiedyś był strasznie zazdrosny, sprawdzał mnie na każdym kroku jak byłam na studiach ale teraz skończyłam dzienne studia, jestem tylko na zaocznych. Z jechałam do swojej wsi, nie mam tu znajomych. Raz na dzień albo dwa wyjdę do kogoś, nie to co na studiach dziennych gdzie byłam dusza towarzystwa, kochałam podróżować, odkrywać nowe miejsca... Teraz jestem na stażu 8 h dziennie, weekendy na studiach, mój chłopak nie lubi chyba nigdzie jeździć we 2, jak już to organizuje z jakimś jego kumplem też i jeździmy w parę osób. Do kina nie, za granicę chce jechać w tym roku to też on nie bo szkoda kasy, do restauracji nie, na piwo do knajpy to on woli na tej wsi siedzieć... Ostatnio znowu zaczyna temat dziecka, że on chce dziecko, że dziecko zniszczyloby nudę, że już czas, że on chce, wczoraj jak chcialam się z nim kochać to on ze nie, chyba że chce dziecko. Zachciało mi się płakać, jest to dla mnie ciężko temat, trudny, nie jestem gotowa na dziecko, nie chce, nie teraz, nie chce siedzieć w 4 ścianach z dzieckiem wiem jak to będzie wyglądać, czuję że on jest zły na mnie za to, tak źle się czuję z tym nie wiem co mam myśleć Rozmawiałam z nim już parę razy że na razie nie chce on ok, rozumie a za jakiś czas (miesiąc np) znowu zaczyna że już czas na dziecko