Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Kinia.o1

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Kinia.o1's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam, mam 28 lat, kochajacego męża, wspaniałego kota, mieszkanie, dobra pracę. Po 2 latach po ślubie zaczęliśmy starać się o dziecko- wyczekana ciaża w końcu się pojawiła. Pierwsza wizyta u ginekologa była dość rozczarowujaca gdyż było jeszcze za wcześnie i nie było widać pęcherzyka. W 6 tc wszystko było idealnie, serduszko biło, było idealnie. Na poczatku 11 tc pojawiło się plamienie, wizyta na izbie przyjęć i straszna diagnoza- poronienie samoistne niezupełne, zaczęły się wizyty u ginekologów, pobyt w szpitalu, łyżeczkowanie. Od momentu kiedy się dowiedziałam minęły 2 tygodnie, jestem na l4. Staram się już nie płakać jednak gdy ktoś pyta jak się czuję lub co z ciaża pierwsze co to czuję ściśnięte gardło i leca mi łzy. Próbuję w miarę niormalnie funkcjonować, czytam ksiażki, ogladam filmy, gotuję, zajmuję się ogrodem jednak w każdej sekundzie czuję wielki, rozdzierajacy smutek i złość, że coś takiego przytafiło się akurat mi, złość na siebie, że być może nie zrobiłam wszystkiego dobrze, że nie potrafię utrzymać ciaży. Wszyscy dookoła chcieliby żebym zapomniała o tym co się stało, o moim Aniołku i żebym zaczęła normalnie funkcjonować ale ja tak nie potrafię, nie umiem zapomnieć i przejść z tym wszystkim do porzadku dziennego. Czy to co czuję jest normalne? Czy to minie? Nie mam już na to siły, na te huśtawki nastrojów, wybuchy płaczu. Jak mogę przepracować ten temat tak by nikt nie ucierpiał, żeby nie rozgrzebywać ran męża?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.