Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

ceiwinel

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

ceiwinel's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Dzień dobry. Jestem studentką na wydziale artystycznym, za chwilę skończę dwadzieścia cztery lata. Objawy depresji pojawiły się u mnie na początku liceum. Przez rok uczęszczałam na psychoterapię, u psychiatrów byłam kilku i przyjmowałam leki przeciwdepresyjne oraz przeciwlękowe z przerwami. Obecnie już nie przyjmuję żadnych leków. Zostały u mnie stwierdzone zaburzenia depresyjno-lękowe i fobia społeczna. Dlatego zapisałam się na psychoterapię poznawczo-behawioralną. Mój problem jednak nie sięgał typowych symptomów jak u fobii społecznej, a opierało się to po prostu na lęku przed odrzuceniem. Wiele razy się przeprowadzałam i zmieniałam szkoły ze względu na pracę rodziców. Wyszło na to, że licząc od przedszkola do samej uczelni wyższej, uczęszczałam aż do dziewięciu różnych placówek. W czterech z nich byłam wyśmiewana przez wielu rówieśników. Dopiero w liceum poważnie objawiły się u mnie lęki społeczne. Depresja jeszcze bardziej pogorszyła się na studiach, dlatego nie zdałam dwa razy i robię licencjat już piąty rok. Traumy, które doświadczyłam, żyją we mnie aż do dzisiaj, choć staram się je akceptować. Dzięki psychoterapii w małej mierze udaje mi się radzić z fobią społeczną. Nie mam problemu z gadaniem z ludźmi, to jest dla mnie naturalne, po prostu mam w sobie odwagę i staram się nie przejmować. Ale doświadczyłam też wiele razy złego traktowania ze strony nauczycieli, szczególnie od jednej wykładowczyni, z którą miało problem kilkanaście innych osób oprócz mnie. Otwarcie mi przekazała, że jestem osobą ułomną (a stwierdziła to dlatego, że ciężko mi było sprostać jej wymaganiom przez depresję). Ogólnie rzecz biorąc nie mam problemu z konstruktywną krytyką, ale odbiera mi ona motywację do takiego stopnia, że nasila się moja depresja. Nie wiem jak sobie radzić z motywacją, nie wiem skąd ją czerpać. Nie mam siły, aby pracować. Boję się, że znowu zawalę, ale nawet ten strach nie sprawia, żebym usiadła i po prostu zrobiła rzeczy, ktore muszę zrobić. Wiem, że potrzebuję dopaminy, ale ta niechęć do pracy na studia jest tak silna, że tylko chce mi się płakać. Nie potrafię narzucić sobie rutyny, którą powinnam mieć. Jeden dzień na studiach, gdzie zostałam skrytykowana, gdzie mój wysiłek włożony w projekt został zrównany z ziemią, sprawił, że znowu pogrążyłam się w "nie chcę tego robić". Nie potrafię zmusić się do czegoś, czego bardzo nie lubię robić. A choć kiedyś bardzo lubiłam pracować, teraz tylko to mnie męczy i doprowadza do rozpaczy. Nie pomagają mi nawet aktywności, z których czerpię przyjemność.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.