Mam problem w związku ze swoim partnerem. Jesteśmy oboje po rozwodach, mieszkamy u mnie od 4 lat.
Partner jest bardzo związany z rodzicami, pracuje w firmie rodzinnej jako wspólnik jednak do ubiegłego roku nie miał dostępu do konta firmowego z którego żyli jego rodzice - oni już od wielu lat w firmie nie pracują, ojciec zajmował się finansami. Wypłacali partnerowi 2500 na rękę do 40 roku życia. Sytuacja się zmieniła kiedy przeprowadził się do mnie i zaczęli mu płacić trochę więcej (1000 - 1500 wiecej) w obawie przed tym, że odejdzie i znajdzie sobie pracę do czego go namawiałam. W zeszłym roku przekazali mu całkowicie prowadzenie firmy, okazało się że jest tam dług na około 100 000. Zażądali od niego aby za przekazanie firmy płacił im 2000 zł mięsiecznie+ 4000 rocznie premii i opłacał wydatki za auto. Oboje otrzymują emeryturę mają razem 3500 lecz to im nie wystarcza. Za to przepiszą mu ich mieszkanie po śmierci. Mają jeszcze domek nad jeziorem lecz nie chcą go wynajmować a domek ten dostanie brat który nie dokłada się do rodziców ani nie pracuje w firmie rodzinnej. Oboje są zdrowi, mama pochodzi z rodziny długowiecznej - ojciec zmarł w wieku 95. Mają 65 lat. Życzę im długiego życia lecz gdy pomyślę sobie o takim obciążeniu co z naszym życiem... Partner chce się na to zgodzić, lecz ledwo wiąże koniec z końcem, mieszkamy w moim domu dzięki czemu nie musimy się martwić o dach nad głową jednak boje się że utrzymanie rodziny będzie na mojej głowie. Jest to duże obciążenie a firma ma długi, czy są to narcystyczne osoby? Jak z nimi postępować, partner nie potrafi z nimi rozmawiać....
