Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

exploraten

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez exploraten

  1. Witam, Jestem 23 letnim(w czerwcu skończę 24) mężczyzną, studentem stanu wolnego. Jak zacząłem pisać to mi wyszedł mega długi referat więc napisałem w punktach ale nadal wyszło bardzo długo, nie wiem jak to wszystko bardziej streścić, przepraszam. W sumie to i tak bardziej niż na radę liczę że wyrzucenie wszystkiego z siebie mi jakoś pomoże bo poza jedną osobą, której już w moim życiu nie ma - nie potrafię być z nikim do końca szczery i nigdy nawet w internecie nie pisałem nigdy o swoim życiu prywatnym, prawie zawsze wszystko w sobie zawsze trzymałem. - czuję się kompletnie żałosny - ojciec alkoholik i hazardzista od zawsze ale znaczący wpływ na życie od gimnazjum bo wtedy zaczął mocniej pić i grać, bywało że w liceum mama z siostrą jeździły do dziadków im pomagać bo schorowani a ja zostawałem z nim i go pilnowałem albo chodziłem po niego do lokalu z grami, kosztem życia towarzyskiego - oddaliłem się w gimnazjum od wszystkich i zamknąłem w sobie, od tamtego czasu zawsze czułem się krok z tyłu za wszystkimi pod wieloma względami i tak mam do dziś. - liceum trochę lepiej, sam po alkoholu nawet 2 najbliższym kumplom powiedziałem o nim ale na trzeźwo nie potrafiłem z nimi gadać(nie miałem problemu z alkoholem ani nic, dziś też nie mam ani z żadnymi używkami, strasznie się ich boję i bardzo rzadko piję ale też nie mam wielu okazji), na zewnątrz byłem takim pajacem trochę i nadal jestem, zawsze obracającym wszystko w żart, wygadanym i beztroskim, jakoś sobie towarzysko radziłem w samej szkole, miałem z kim rozmawiać, ale poza szkołą z mało kim gadałem. - poznałem w liceum dziewczynę, zakochałem się mocno, była jedyną osobą z którą rozmawiałem na trudne tematy(w tym o ojcu) na trzeźwo, nikt mnie tak nie rozumiał, sama miała podobne problemy. Dostałem jak jej wyznałem uczucia na początku studiów kosza i jej się nie dziwię bo wtedy byłem beznadziejny(nadal jestem ale się trochę ogarnąłem pod względem wyglądu, chociaż nadal jestem brzydki i zawsze będę(blizny po trądziku, brzydka twarz, rozstępy z okresu dojrzewania, garbaty nos, w gimnazjum mnie trochę przez to gnębili i do dziś to czuję swoją brzydotę jak niektórzy ludzie na mnie patrzą. Jakoś się tym nigdy bardzo nie przejmowałem ale na pewno jakieś kompleksy z tyłu głowy mam). Wtedy jeszcze nawet były jakieś dziewczyny(słownie 2), które się mną interesowały ale ja nimi w ogóle bo byłem sfiksowany na punkcie tej, której nie mogłem mieć i zepsułem tak sobie szanse. - do dziś nie przestałem o niej myśleć, codziennie jest moją pierwszą i ostatnią myślą chociaż wiem, że to żałosne a kontakt sam zerwałem lata temu, żadnych innych dziewczyn w moim życiu od tamtej pory nie było, nigdy się nawet nie całowałem bo mam ją ciągle w głowie i nawet jakby jakimś cudem jakaś była zainteresowana to by nie wyszło przeze mnie ale tym jakoś bardzo sobie głowy nie zaprzątałem nigdy, bardziej tym że nie mogą być z tą jedną konkretną osobą - pierwszy rok był najgorszy, uwaliłem pierwszy rok studiów i musiałem powtarzać, prawie nie wychodziłem z domu, stałem się potwornym leniem(zawsze trochę byłem leniem bo nigdy nie musiałem się uczyć i jakoś zdawałem a we wczesnych etapach nauki nawet miałem niezłe oceny), trochę myśli samobójczych ale nie jakichś poważnych(częściej typu „chciałbym już umrzeć” niż „chciałbym się zabić”) bo byłem niewierzący i zawsze myślałem że lepiej żyć nieważne jak źle by nie było bo potem nic nie ma(strasznie zazdroszczę wierzącym i chciałbym wierzyć ale nie potrafię). - kolejne lata też słabo, nigdzie nie pracowałem(najdłużej 2 tygodnie, ciągle sobie powtarzałem że skończę studia to się napracuję), codziennie o niej myślałem, na studiach ledwo zdawałem z roku na rok ale się w sumie prawie niczym nie przejmowałem, rodzice nie wywierali jakiejś presji większej, mam wspaniałą mamę która widziała co się ze mną dzieje i mi odpuszczała trochę, miałem swoje ucieczki od rzeczywistości(komputer, muzyka, seriale) - ostatni rok nawet się chyba pogodziłem, że nie będę już nigdy z dziewczyną w której jestem zakochany, nawet polubiłem życie, miałem rzeczy które lubiłem robić(muzyka i komputer głównie), byłem nawet wesoły ale trochę zaczęło mnie wszystko nudzić, przestałem grać w jakiekolwiek gry, tylko siedziałem jak zombie i słuchałem muzyki przed kompem ale nie byłem jakoś bardzo nieszczęśliwy, to był na pewno mój najlepszy rok odkąd dostałem tego kosza i od czasu podstawówki chyba - mimo, że ostatni rok był spoko to jednak przyszłą w lutym sesja na semestrze dyplomowym, miałem sporo zaległości i starałem się nadrabiać co mogłem ale tak próbując wszystkiego na raz prawie wszystko uwaliłem, jakoś bardzo się tym początkowo nie przejmowałem, od początku chciałem powtarzać sem. Dyplomowy. - dostałem odmowę powtarzania i zaczął się strach, najpierw że mnie wyrzucą i 4,5 roku inżynierskich na marne albo że przeniosą na zaoczne i będę musiał kolejne 1,5 studiować i płacić a ja nawet sobie nie wyobrażałem iść do pracy bo się tego strasznie bałem(wiem, że to żałosne i nienawidzę siebie za to jaki jestem leniwy). Jednak myślałem, że jak już będę wiedział na czym stoję to mi przejdzie, zacząłem się też mocno zastanawiać nad tym kim chcę zostać i co chcę robić w przyszłości – nic nie wymyśliłem, nie mam żadnego pomysłu ciągle a czas ucieka, nie będę miał już motywacji na kolejne studia na pewno, jestem za słaby. - potem pojechałem złożyć podanie o przeniesienie na zaoczne i się okazało, że dziekan zmienił decyzję i pozwolił mi powtarzać dyplomowe, na początku myślałem super – strach przejdzie itp. Ale zaczęło być jeszcze gorzej. - o tamtej pory ciągle myślę o swojej przyszłości, porównuję się do rówieśników, którzy już kończą drugi stopień studiów a ja dopiero pierwszy i nie wiadomo czy kiedykolwiek go skończę, którzy mają już auta, mieszkają sami, dziewczyny, boję się że nie pozaliczam zaległości bo zostały mi najtrudniejsze przedmioty z całych studiów, boję się że nigdy ich nie skończę, że nawet jak skończę to nie znajdę pracy bo tak długo robiłem inżyniera boję się co będę robił w przyszłości, że utknę w jakiejś pracy 8 godzin dziennie za marne pieniądze, której nienawidzę bo nic nie umiem i nie znajdę lepszej bez studiów, boję się że nie będzie mi się nic chciało już zawsze, jestem wyprany z ambicji i nie wiem co chcę robić w życiu, nic nie już tak naprawdę nie cieszy, kiedyś naprawdę lubiłem sobie pograć w gry, czekałem tylko aż wrócę do domu i to dawało mi jakąś chęć do życia chociaż. - Jeszcze 2 tygodnie temu miałem świadomość tego wszystkiego ale w ogóle się tym nie przejmowałem a teraz jakby coś we mnie pękło kompletnie. Myślę o odległej przyyszłości nawet emeryturze, boję się że nigdy nie pójdę do pracy i umrę z głodu, o tym, że nic nie ma sensu bo i tak wszyscy umrzemy, boję się że kiedyś będę musiał żyć na własną rękę, że będę sam całe życie, że umrę sam a najbardziej się boję, że te wszystkie myśli nigdy nie przejdą i całe życie całymi dniami będą mi już towarzyszyły - ciągle o tym myślę od piątku, chcę mi się prawie ciągle płakać, cały się trzęsę, myśli samobójcze się trochę pojawiają, nadal myślę że raczej tego nie zrobię ale jest coraz gorzej z dnia na dzień, ciągle się trzęsę cały, boli mnie brzuch i klatka piersiowa prawie cały dzień, tylko na kilka minut potrafię przytłumić myśli ale i tak do nich wracam po chwili. Powiedziałem już najlepszemu kumplowi i mamie, że coś jest nie tak, ale wszystkiego nie mówiłem. To trwa już 2 tygodnie i 2 tygodnie się zbieram do napisania tego, nigdy nie czułem się tak źle przez tak długo, nawet jak dostałem tego kosza to nie miałem tak, że całymi dniami bez przerwy o tym myślałem, wtedy potrafiłem włączyć grę na kompie i się od tego uwolnić a teraz nie mam nic już bo nic mnie nie interesuje prawie, nie chcę mi się nic. Zmuszam się co rano żeby wstać i coś jeszcze załatwić na uczelni z przepisaniem ocen, chodzę też na rehabilitacje barku co rano ale to tyle. W domu tylko siedzę i próbuję nie płakać, mama dała mi jakieś tabletki na uspokojenie ale nie pomagają. Nie wiem co mi jest, czy to jakiś chwilowy kryzys i samo przejdzie czy powinienem iść do lekarza, na terapeutę mnie nie stać bo jestem żałosnym leniem a z NFZ podobno czeka się pół roku i na czytałem się że różnie z nimi bywa, boję się brać leków na głowę ale najbardziej się boję że mi to nie przejdzie. Naprawdę mimo problemów zawsze byłem racjonalną osobą myślę i mimo że o tym wszystkim co teraz już zdarzało mi się myśleć, miałem tego świadomość ale zawsze po chwili przestawałem i sobie tym nie zaprzątałem głowy. Jak sobie radzę? Chodzę na tą rehabilitacje barku(miałem przez okres studiów przygodę z siłownią, bardzo mi pomagała na głowę, trochę ograniczała lenistwo, lubiłem ją, chodziłem 2 razy po pół roku ale za każdym razem kontuzja barku i musiałem przestać, teraz jakaś mocniejsza i już pół roku mnie ciągle boli) więc wstaję co rano (przez cały okres studiów nie było okresu w którym wstałbym tyle razy na 8 takim żałosnym leniem jestem) ale pozałatwiałem dużo rzeczy na tej uczelni, prawie wszystko co na razie mogłem, nawet napisałem maila żeby zobaczyć się z promotorem i coś zrobić do pracy dyplomowej, napisałem do innego prowadzącego czy nie ma może jakichś ofert praktyk żebym teraz zrobił w końcu praktyki bo nadal ich nie mam jako że nie pracowałem w ogóle. Chcę znaleźć pracę może ona mi ogarnie te myśli jak sobie nią zawalę głowę ale z drugiej strony boję się pracować. Szukam pomocy – powiedziałem że coś nie tak ze mną przyjacielowi i mamie, zacząłem czytać o chorobach psychicznych, o kryzysie wieku młodego, depresji, dystymii. Próbuję sobie wszystko racjonalnie tłumaczyć i mam już wszystkie odpowiedzi - wiem, że jestem młody, mam czas, muszę się zmotywować, nie powinienem się oglądać za rówieśnikami, wiem że jestem żałosnym leniem i ludzie, którzy mieli w życiu dużo gorzej potrafią radzić sobie dużo lepiej ode mnie(to też mnie mocno przybija) itp. ale i tak ciągle wracam do tych myśli Co mi jest, czy to depresja, dystymia czy tylko chwilowe załamanie nerwowe? Czy powinienem iść do lekarza czy poczekać?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.