Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

karkas

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez karkas

  1. Mam wrazenie, ze przez naciski swojej siostry (Coagle powtarzała mu, nawet w mej obecności, ze go nie kocham, a jego była dziewczyna jest idealna, nawet zapraszała ja do domu)
  2. Witam, przychodzę z problemem dot. rozstania. Poczatkowo nasz związek był bardzo udany, słuchaliśmy siebie nawzajem, wspieraliśmy. Problemy pojawiać zaczęły się w listopadzie, gdy do domu wróciła sisotra mojego partnera, nagle zaczęły się zarzuty, ze go nie kocham, ze go zdradzam, doszły obelgi, w grudniu przeszliśmy kryzys, zawsze któreś z nas wyciągało pierwsze rękę, jednak zaczęło psuć się jeszcze bardziej, znowu zarzuty, ze nie kocham, ze go zdradzam, ze jestem dzi... szmat... kur... pojawiła się wręcz obsesyjna zazdrość, sprawdzanie telefonu, obwinianie mnie o moja przeszłość,ciężko było wypracować kompromis, ponieważ musiałam mówić to, co chciano usłyszeć, nie mogłam wyrażać swoich niezadowolen, w wigilie, przez to ze znajomy przysłał mi życzenia świąteczne, a ja odpisałam „dziękuje” (oczywiście partner wiedział o tym) rozpętała się wojna, czego skutkiem była awantura, kolejne obelgi, rozlanie wody na łóżku, podłogach, zerwanie biżuterii, jakoś jednak go uspokoiłam...kłótnie jednak zdarzaly się co 48h, mimo to(głupia ja) przyjęłam zaręczyny, potem doszły teksty, iż powinnam się wstydzic tego, ze pierścionek przyjęłam, w końcu jestem kur... która go zdradza (co jest fikcja), wiedział o każdym moim kroku, przeglądał mój telefon, nie mogłam mieć żadnych znajomych o płci męskiej... pod koniec lutego kolejne awantury, choć obiecał nie wracać do przeszłości, obrazac mnie, pisał do mojej rodziny obraźliwe teksty dot. Mnie, odwiedzał ich, mowiac co niby robie, kim niby jestem. Wyprowadzki, wprowadzki (mieszkał u mnie), twierdził, ze jak kupi mieszkanie, to na pewno będę pod jego nieobecność go zdradzac, tydzień temu doszło do szarpaniny, ponieważ zapytałam go o to, jak widzi nasz aprzyszlosc, odpowiedział, ze nie widzi, bo jestem dzi... wiec mam kończyć i czekac, wyprowadził się, choć nalegałam by został. Przez ten czas uodporniłam się na jego słowa, choć nie był to człowiek, którego poznałam, kochałam go, robiłam wszystko, starałam się, choć według niego, nic do niego nie czułam. Proponowałam mu wspólna terapie, jednak twierdził, ze to ja jestem chora. 6 dni temu poprosił bym wyszła z domu, zarzucał mi, ze cały wieczór z kims jeździłam, ze go zdradzam, ze się kur..., uderzył mnie w twarz, dwa razy, pchnął na chodnik w skutek czego upadłam, uderzając głowa o chodnik... po wszystkim wypierał się, twierdził, ze mnie kocha, ale nienawidzi, ze wszystko jest moja wina, czułam się jak w jakimś słabym filmie. na drugi dzień, pod moja nieobecność, przyszedł do mojego domu, znowu mnie oczerniać, raz płakał, ze kocha mnie, raz ze nienawidzi... zglosilam to na policji, oczywiście. dzisiaj, czuje spokoj, ale i tęsknotę, są momenty, w których nie radzę sobie, chciałabym go zobaczyc, choć wiem, ze nie powinnam... nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzic, myśle o napisaniu listu, ale boje się, ze go do niego wysle, zamiast zostawić dla siebie, może po czesci chciałabym nam, jemu pomoc, mimo ze nie widze sensu.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.