Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

qwerqwe

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez qwerqwe

  1. Nazywa się ponoć ładnie, ale nie wołałbym nie ujawniać. Na depresję lub inne zaburzenie choruję chyba odkąd mój ojciec, utracił kontrolę nad alkoholem, czyli od ok. 7 roku życia. Nie jest, nie był typowym systematycznym alkoholikiem, ale jak już i tracił kontrole i wracał, pił do odcięcia. Później zachorował na schizofrenię i miał ostre objawy. Przez 10 lat karetka pojawiała się średnio dwa razy do roku. Ja zrezygnowałem ze szkoły i zacząłem kreować sobie drogę do dorosłości bez nauki, ze względu na brak wiary w to że w ogóle się da. W wieku dwudziestu lat poczułem że jednak wszystko jest możliwe, że jest przede mną wiele możliwości, niestety w przeciągu kilku miesięcy mój optymizm, nagle wręcz dynamicznie przerodził się w depresję która doprowadziła do podjęcia próby samobójczej. Przez kolejne 6 lat żyłem chorobą, i wszystkim jej następstwami takimi jak wytwory wyobraźni i treści myślowe. W pewnym momencie, powiedziałem sobie stop i zacząłem drążyć temat swoich problemów, korzystając od czasu do czasu z medytacji, artykułów, podcastów aż w końcu trafiłem na książkę w której objaśnione były mechanizmy działania umysłu, takie jak nastawienie, wartości i podświadomość. Zacząłem sobie radzić, zacząłem dbać o higienę psychiczną, i próbowałem dążyć do spełnienia marzeń. Niestety wiele moich prób, spełzło na niczym przez jakieś losowe syt. charakter który skłania mnie do tego żeby najpierw myśleć o kimś a później o sobie. Nie mogłem w swoim jestestwie realizować się w domu. Złe wspomnienia, bardzo głośna, chaotyczna siostra, rady od rodziców, które zamiast mnie wesprzeć raczej napędzały moją depresję, mam wrażeni że były bardzo powierzchowne lub pozbawione wiary. Jednak wiedziałem że wystarczy wyjechać za granicę, odłożyć trochę pieniędzy, wrócić, wynająć i zacząć się uczyć i pracować tak by wystarczyło tylko na czynsz. Jednak losy potoczyły się inaczej dosłownie 3-4 dni przed wyjazdem przez głupi przypadek znalazłem się w syt. która rozbiła mnie z powrotem, choć w inny sposób. Poznałem kobietę, która gdy opowiedziała mi o swoim życiu i problemach. Uznałem że muszę jej pomóc i ostatecznie zrezygnowałem z wyjazdu. Dziewczyna jak się później okazało ma boorderline, i jeśli chodzi same emocje tej znajomości, jak łatwo się domyśleć były dynamiczne od ideału do śmiecia dosłownie. Jednak nie to jest najgorsze, już wcześniej głupio się oddawałem uczuciom do kobiet z którymi wiedziałem że raczej i tak nigdy nie będę, zauważyłem już że łatwiej jest mi się odkochać niż zakochać. Jednak po za tym że pomogłem, inwestując czas i pieniądze, które miały mi pomóc z "odwiecznym problemem" nadrobienia zaległości, dałem jej się jeszcze namówić na pożyczkę, obiecując że ją spłaci. 1.5-2 później zaczęły się problemy wyzwiska itd. nie ważne. Moim problemem jest teraz samopoczucie, którego już nie mam siły pilnować, brak wiary w jakiekolwiek powodzenie i brak perspektyw, choć wiem że mogę odłożyć to w czasie o rok np. to i tak nic nie będzie w porządku. Mógłbym pójść na policję i poinformować o tym coś się wydarzyło, ale ta osoba poszła się leczyć, ukończenie leczenia ma planowane za pół roku, a moja interwencja w tej sprawie zapewne zakończy się dla niej utratą zawodu, na która pracowała kilka lat. I choć tli się w mnie nadzieja, ze może warto żreć jakieś piguły i ona za pół roku wyjdzie i ruszy ją sumienie(choć raczej wątpię) i mi to zwróci, to i tak wydaję mi się ze mało to zmieni. Być może jest tu za dużo, albo za mało, nie wiem ale jestem w tragicznej depresji, dziś jakieś głupie słowo, sprawiło że leżałem w łóżku godzinę dłużej, na przemian łzawiąc, zastanawiając się jaką formę samobójstwa najchętniej bym wybrał itd. . Choć wiem że mogę cały czas pilnować podświadomości, to brak mi już sił, zrezygnowałem z pracy z dnia na dzień. Chciałbym się dowiedzieć gdzie mogę otrzymać szybką pomoc, nie mam czasu na czekanie w nfz ani pieniędzy które pozwolą na długą i drogą terapię. Raczej będę się też wzbraniał przed szpitalem psychiatrycznym, nie znam nikogo kto by z takowego wyszedł zdrowy. Chciałbym się zamknąć maksymalnie w 3 prywatnych wizytach, i nie wiem wiem czy szukać psychologa czy psychiatry. Moje oczekiwania, chciałbym otrzymać lek który sprawi że przestanę być drażliwy na wspomnienia i codzienność, tj. jakieś reklamy o wspaniałych uczelniach, rodzinach czy miłości. Czegoś na zdrowe zobojętnienie.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.