Cześć!
Od dłuższego czasu zbieram się na to, aby wszystko z siebie wyrzucić, do tej pory wszystko dusiłem w sobie.
Mam 25 lat i zero chęci do życia. Wpływa na to głównie samotność i wyolbrzymione myślenie o wszystkim, co wokół mnie. Ostatnimi czasy jest o wiele gorzej, nie mam nawet ochoty podnosić się z łóżka, a wzięcie kubka do ręki, aby napić się herbaty, graniczy z cudem. Dorosłość, która dość wyraźnie zaznaczyła swoją obecność, jest na tyle wykańczająca, że dni mijają poza moją świadomością i każdy wygląda dokładnie tak samo. Do tego dochodzi brak jakiegoś życiowego celu i zero wsparcia ze strony najbliższych.
Mam nadzieję, że u Was jest lepiej!
Chętnie zwyczajnie popisze z kimś, kto czuje się podobnie lub z kimś, kto mógłby mi w końcu pomóc wyjść z letargu.
Życzę wszystkim miłego dnia i zapraszam do kontaktu