Witam mam 24 lata jestem mamą dwójki dzieci w wieku 5 lat i 2 lat. Ciąża z młodszym synkiem była cięzka co dwa tyg krwawienia i walka żeby nie stracić maleństwa, udalo się synek urodził się w 35tc i wszystko jest w porządku. W poniedziałek 04.03.2019r byłam u ginekologa okazało się że jestem w 5 tyg ciąży dwa dni po wizycie dostałam krwotoku poszłam go gin i okazało się że nie ma tętna poroniłam... Ból jest nie do opisania ciągle wyobrażam sobie tą kruszenke jak leży obok mnie w rożku jak ja przytulam karmie! Moje maleństwo miało 2mm pomóżcie mi jak sobie z tym radzic próbuje normalnie funkcjonować żeby dzieci nie widziały ale poprostu się nie da! Moja córeczka (5 lat) pyta czemu już nie ma fasolki w brzuszku, powiedziałam że fasolce nie podobało się w moim brzuszku i poszła do nieba i teraz będzie świecić jako najpiękniejsza gwiazda na niebie. Ból jest nie do zniesienia
