Witam, ja już jestem kilkanaście lat po ślubie, mamy dzieci. Obecnie jesteśmy w takiej nieformalnej separacji. Mój ojciec jest alkoholikiem, nie jakimś agresywnym ale jest. O tym terminie DDA dowiedziałam się dopiero po trzydziestce, oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że mam dyficyty związku z tym. Wczoraj dopiero zaczęłam czytać o typach ludzi z DDA. Z mężem mieliśmy zawsze dużo wspólnego i byliśmy niezłym małżeństwem według mnie. Ale to on dominował. Teraz widzę, ze traktowałam go jak bóstwo. Wszystko kręciło się wokol niego. Nie, ze na niego nie narzekalam, ale cały czas chodziło o niego. Kiedy skończyliśmy studia (prawie całe byliśmy razem) on mi się oświadczył, nawet nie mówiąc "kocham cię". Wcześniej miał z tym duży problem, ja chciałam mu to ciągle powtarzać, ale przestałam, bo pierwszy nigdy nie mówił. To są takie drobiazgi, ale może były istotne jednak. Więc taki lęk przed samotnością, ryzykiem jest chyba typowy dla nas z DDA. Cały czas mam tę samą pierwszą pracę, to chyba też o czymś świadczy. Myślę, ze warto pójść na terapię, ja się wybieram w związku z kryzysem małżeńskim. Niektóre cechy typowe dla DDA mogą być zaletami, tylko trzeba pewnie to w sobie dostrzec i po prostu pokochać siebie. Bo jeśli Ty siebie nie kochasz, mąż ani inny mężczyzna tez Cię nie pokocha. Nie uważam się za osobę kompetentną, żeby komuś doradzać, ale chcę nawiazac dialog prostu. Mam taką potrzebę. Pozdrawiam