Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Liss91

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Liss91's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam. Mojej mamie mimo młodego wieku (57 lat) 12 października dwa razy stanęło serce. Dwa razy była reanimowana. Wprowadzono ją w śpiączke farmakologiczną z której wybudziła się w stanie wegetatywnym. Otwiera oczy, ziewa, oddycha sama bez respiratora. Jednak nie ma jej tam. Nie ma świadomości. Lekarze nie potrafią określić czy słyszy, czy czuje choć wiem że twierdzą że nie. Powtarzają mi, że pień mózgu pracuje, jednak kora jest uszkodzona. I choć jestem "dużą dziewczynką", choć wiem jak to się skończy i jaka jest prawda, ciągle jest we mnie nadzieja. A że może jednak słyszy - są stany minimalnej świadomości przecież, stany zamknięcia. A że może jeszcze się "obudzi", że wystarczy żeby jej duch wszedł tylko w ciało i będzie dobrze. Widząc mame w szpitalu jestem silna, mówię do niej, że będzie dobrze, że wiem że mnie słyszy, że ma się nie denerwować. A potem wracam do domu i rozpaczam, że już nie mam mamy, że nigdy do mnie nie wróci, że może cierpi, że jest tym wszystkim zmęczona... Nie wiem jak sobie poradzić z tym. Całe życie mówiłam, że "aaa, najgorzej to aby do pogrzebu a potem już trzeba jakoś żyć". A teraz los ze mnie drwi bo jestem w zawieszeniu. Każda wizyta w szpitalu to stres co tam zastane - czy będzie na łóżku, czy będzie miała zamknięte oczy czy otwarte, czy będzie gryzła język czy nie, czy dostrzegę jakieś minimum świadomości, czy dalej nic.. bardzo za nią tęsknię - wiadomo, widzę ją codziennie a jednocześnie widzę jej puste spojrzenie, odruchy typowo bezwarunkowe i moje serce pęka. Najgorzej jest wieczorami, wtedy już kompletnie opadam z sił, zazwyczaj już nie wiem co mam myśleć, co czuć. Czy traktować już ją tak jakby nie żyła, czy jak głupiec się oszukiwać, że a może jeszcze będzie dobrze.. Może jest tu ktoś, kto przechodził przez to co ja? Może ktoś umie powiedzieć jak żyć? Niby minęły cztery tygodnie, a mi wydaje się zdecydowanie mniej. Ból jest ciągle taki sam, doszło tylko minimalne przezwajanie do cierpienia.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.