Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

sentelebig23

Użytkownik
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

sentelebig23's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Pierwszy Wpis
  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. No cóż, minęło kilka miesięcy, u mnie się raczej sporo poprawiło, ale wciąż nic w temacie znajomych i życia towarzyskiego. Wstaję od poniedziałku do piątku o 5:30, w sobotę i niedzielę 6:30 lub 7:00. Więcej dla mnie spać to marnowanie czasu, nawet w dni wolne. Biorę zimne prysznice, ćwiczę, biegam. Już w jednej serii robię 60 pompek i wyglądam w miarę przyzwoicie. Rzuciłem porno całkowicie i nie istnieje już dla mnie. Wydawałoby się, że pewnie dla dziewczyn powinienem być chociaż w jakimś stopniu interesujący (nawet w pracy dostałem od jednej raz komplement, że mam plecy, jakbym całe życie chodził na siłownię - no nie powiem, zrobiło mi się przyjemnie - a staż na siłowni to około pół roku :-)). Myślę też o pójściu na MMA, żeby choć trochę nabrać pewności w stresujących sytuacjach. Czego mi jeszcze brakuje, żeby naprawdę się odbić? Bo czuję, że nabrałem już jakiegoś sensu życia, nie zarabiam źle, jest perspektywa dalszych wzrostów. Bo fizycznie i mentalnie jest sporo lepiej, ale wciąż mnie drażni brak znajomych i obycia towarzyskiego. Na siłowni nie czuję się kimkolwiek odpowiednim, by do kogokolwiek o cokolwiek zagadać poza: "Ile ci zostało serii?" Może to MMA? No bo tam w odróżnieniu od siłowni będę już poniekąd "zmuszony" do indywidualnych interakcji. Pozdrawiam.
  2. No i co. Oswoiłem się z siłownią, nawet mi się podoba, chodzę 2-3 razy w tygodniu, ale wciąż - zero znajomych, to jak cokolwiek ma dalej pójść? Zero pewności siebie. Jak można coś zbudować od zera? Od zera znajomych i zera życia towarzyskiego? Coraz częściej mi się przewija, że stąd już nie ma drogi wyjścia.
  3. Nie wiem, czy bym chciał bywać w towarzystwie. Na pewno, jak już jestem, to czuję się wysoce głupio i niekomfortowo, bo nie mam kompletnie o czym rozmawiać. Z pracy wychodzę na jakieś wyjścia raz na jakiś czas, żeby nie było, ale pobędę z godzinę lub dwie i już muszę iść. Do tego coraz częściej mnie ogarnia uczucie, że już przegapiłem totalnie okazję na zawieranie znajomości (czy olaboga bliższych relacji z dziewczynami). U mnie zero na koncie, więc nawet jakbym wiedział jak, to i tak przecież nie podejdę do o kilka lat młodszej dziewczyny. Z kolei te w moim wieku no niestety odbieram już jako znacznie mniej atrakcyjne - co sprawia, że sam zaczynam sobie uświadamiać, że zaraz będzie trzydziestka. Oczywiście brak dziewczyny i znajomych oraz dość dobra praca sprawiają, że dobrze mi idzie nadpłacanie kredytu.
  4. Wątpię. Po treningu głównie z masą własnego ciała nadszedł czas na treningi siłowe z maszynami. Jeden trening jeszcze jakoś poszedł, na drugim nie wiedziałem, jak sobie ustawić maszynę. Podpytałem trenera z siłowni, to mnie zbył i się skupił na swoim kliencie na treningu personalnym, poddałem się i ulotniłem. Spróbuję zmienić siłownię, może tylko tak źle trafiłem, ale mam małe nadzieje. Chciałem się przemóc, ale po pierwszej próbie, jak trener mi jednym zdaniem odpowiedział i się ode mnie odwrócił, już nie miałem siły dalej próbować. Coraz więcej osób się krzątało, chciało korzystać z maszyny, a ja bezradnie coś kombinowałem, szukałem w internecie. Poczułem się jak śmieć i wyszedłem. Nie jestem stary, ale młody też już nie.
  5. Cześć. Mam niedawno ukończone 28 lat. Mam udane życie zawodowe, nie mam życia towarzyskiego i już raczej jestem niezdolny do zmian. Unikam dużych zbiorowisk, przemów w towarzystwie, nie mam znajomych. Nie organizuję sobie urodzin czy imienin dla znajomych i nie chodzę na znajomych święta. Nie chodzę na imprezy, nie byłem na studniówce. Nigdy nie miałem przyjaciół, nigdy nie byłem w jakimkolwiek związku, jakkolwiek zaangażowany (brak pocałunków, przytulań). Nigdy mi na nikim nie zależało i nigdy nie byłem w sytuacji, bym był dla kogoś ważny, by ktoś się o mnie martwił, mną przejmował (poza najbliższą rodziną). Mam ogromną pustkę emocjonalną i nie wiem, jak długo można tak żyć. Dopóki o tym nie myślę, jest ok, ale jak zajdzie jakaś sytuacja, która skłoni mnie do przemyśleń, potrafię się rozpłakać - bo jak mam zacząć życie towarzyskie od 0, w końcu i tak trzeba będzie przed kimś wyznać, jakie mam problemy. W 7 miesięcy schudłem ponad 20 kilogramów. Jakoś tak, by po prostu pokazać, że mogę się wziąć za siebie. Ostatnio zapisałem się na siłownię, dostałem plan treningowy (taki początkowo jeszcze na schudnięcie, na sylwetkę). Pierwszy dzień był z trenerem, pokazał mi pokrótce niektóre ćwiczenia - no ok. Następna wizyta, najpierw poszedłem na bieżnię. Zrobiłem swoje (to tylko chodzenie na bieżni), miały nadejść następne ćwiczenia, ale nie potrafiłem sobie znaleźć miejsca. Każdy z kimś był, trenowali razem, a ja miałem sobie zrobić najpierw przykładowo boczną deskę. Momentalnie się zablokowałem, żadne miejsce nie było dla mnie dobre (nie wiedziałem, czy mam po prostu na podłodze to robić, gdziekolwiek, czy w określonym miejscu), bo czułem, że zabieram komuś miejsce, że już się na mnie patrzą, zaczną wyśmiewać, a w ogóle to jakbym wyglądał z takimi ćwiczeniami, gdy inni robią "poważne" ćwiczenia na maszynach (dostałem plan full body workout, trochę ćwiczeń z maszynami, trochę bez). Dłużej tam już nie mogłem być, bo udawałem w telefonie, że niby coś sprawdzam, gotowałem się coraz bardziej, nie potrafiłem zacząć ćwiczyć, w końcu się ewakuowałem. Przykład z siłowni pokazuje, jak w większości sytuacji się zachowuję. Od razu czuję, że wychodzę na jakiegoś debila, głupka, który nie wie, co zrobić, jak się zachować, i się wycofuję, a potem unikam takich sytuacji. Już z piąty, czy dziesiąty raz wracam na Tindera, ale nie wiem, po co. Jakieś tam pary są, bo mam profesjonalne zdjęcie wstawione, ale historia pokazała, że potrafię tylko "cześć, gdzie mieszkasz, czym się zajmujesz", itp błahostki, a potem nie mam co dalej pisać, nie startuję dalej, bo przecież żadna dziewczyna po takiej gadce nie pójdzie na randkę (były kiedyś tam próby, nastawała cisza). Od razu mam w głowie, że jak dziewczyna dowie się o mnie choć trochę więcej, to się ulotni. A poza tym w ogóle, to już nie wiem, w jaką grupę wiekową celować. 22 lata to jeszcze czasem nie za młode? Około 30letnie wydają mi się już mniej atrakcyjne, a dodatkowo to już tyle miały pewnie w życiu związków, że nie będą w ogóle startowały do starego świeżaka. Czuję, że już mam zmarnowane życie, że mogę tylko zarabiać pieniądze, aż na starość pójść do domu starców. Życie bez większego celu, sensu. Z siłownią spróbuję się przełamać, bo w końcu zapłaciłem za kartę multisport z pracy i nie może się przecież marnować. Ale nie wiem, czy dam tak radę samodzielnie trenować, czy nie znajdę sobie czegoś w grupie.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.