Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

majusia105

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

majusia105's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam, jestem 33 letnią mężatka z pięcioletnim stażem. Mamy 4 letniego synka. Wchodząc w relację moim mężem i jego rodziną moim zdaniem zachowywałam się normalnie. Byłam uśmiechnięta, wesoła i miła dla każdego. Moje problemy zaczęły się 3 tygodnie po ślubie,kiedy to świeżo po podróży poślubnej będąc świadkiem kłótni szwagierki (siostra męża) z jej mężem dowiedziałam się od mojej teściowej, że to przeze mnie się kłócą. Że wszystko jest moją winą a z czasem zarzucali mi że mam romans ze szwagrem. A ja nic nie zrobiłam. Po trzech latach faktycznie kontaktowaliśmy się pisząc wiadomości , chyba przez te plotki zbliżyliśmy się do siebie w tajemnicy, ale na zasadzie wyzalania się sobie nawzajem z sytuacji w domu, a nie romansu.Z teściami mieszkaliśmy rok + jeszcze dwoje rodzeństwa męża z rodzinami. Szwagier taka dusza człowiek bardzo mnie wspieral "psychicznie", bo w między czasie okazało się, że mój mąż nie był szczery ze mną przed ślubem, znaliśmy się 4 lata przed ślubem. Okazało się że kradł brał narkotyki, dopalacze i zadawał się z szemranymi ludźmi, był też agresywny. Teściowa wiedziała o wszystkim i jedyne co od niej usłyszałam, to to że po ślubie przestał byc jej synem i to moje zmartwienie. Byłam sama z rocznym dzieckiem, z tym wszystkim bo mojej rodzinie wstydziłam się powiedzieć. Mąż wtedy nie pracował. Teraz już od dwóch lat nic nie bierze, ma stałą pracę i przestał być agresywny. Żyje nam się dobrze jeśli nie wychodzimy na temat jego rodziny. Teściowa ze szwagierką zatruwają mi życie albo mam fobię. Ale teraz cała rodzina męża odwróciła się od nas. Wszystkich przeciągnęły na swoją stronę. Szwagierka jest tego typu osobą, że jeśli nie robię coś po jej myśli to jestem skreślona. Słyszę głupie komentarze, ale tylko jak jestem sama. Przy mężu nigdy się tak nie zachowują. Od przychylnych mi ludzi słysze, że jestem obgadywana do sąsiadów, dalszej rodziny, że jestem antyrodzinna, trzymam " krótko" męża i syna. Kolejny zarzut to taki, że moja rodzina przeciągnęła mojego męża na swoją stronę. Przestałam też pisać wiadomości ze szwagrem dla świętego spokoju. Czuje że nie jestem akceptowana, jestem znerwicowana, cały czas jak jestem sama płacze, nawet w pracy. Zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, ale dwa tygodnie temu poroniłam w drugim miesiącu chyba przez ten stres. To przelało czarę goryczy i już sobie nie radzę. Unikam jego rodziny. Po poronieniu nie chciałam nikogo widzieć, więc teściowa się obraziła. A powinna zrozumieć, że chcę być sama.Potrafię nie wychodzić z domu jeśli oni są na podwórku, ponieważ jest wspólne. Czasem stoję wręcz w oknie i obserwuję jak się wszyscy z rodziny spotykają na grillu itp. My nie jesteśmy zapraszani. Z jednej strony czuję się winna, choć nie wiem dlaczego z drugiej wkurzam się że nas tak traktują. Mąż to olewa , a ja żyję tym cały czas i już nie wiem co robić. Bardzo proszę o pomoc, albo jakieś rady.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.