Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

gabikkk5

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

gabikkk5's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Miesiąc dokładnie temu zerwał ze mną. Mówił że z rozsądku. Ze łzami w oczach przepraszał mnie, ale stwierdza że do siebie nie pasujemy. Ja, z racji że byłam zmęczona bo tego dnia oboje byliśmy po całonocnej podróży, płakałam... Ale zareagowałam prawie wcale, czego później żałowałam... Z drugiej strony ciężki miesiąc za nami był, jakoś się tego spodziewałam, ale miałam nadzieję mimo wszystko że podejmiemy prace nad nami i związkiem żeby się nie rozchodzić... Ale padło... Nie miałam siły na poważniejsze reakcje, przeplakalam noc, ale trzeba było wrócić do żywych, do pracy... I rozpocząć pracę nad sobą.... 4 dni później napisałam z prośbą o spotkanie... Żeby mi odpowiedział na pytań kilka żebym sobie wsyzysko poukładała.... Zgodził się bez wahania. Spotkanie przebiegło jakby nic się nie wydarzyło, jakbyśmy dalej było razem... Zaproponował że pomoże mi w przeprowadzce w zamian za buty które obiecałam mu zrobić.... Zgodziłam się... Dwa dni później mi pomógł się przenieść, wsyzysko było 'po staremu'. Jednak zaproponował wspólne piwo u niego w mieszkaniu, skoro wsyzysko wydaje się jakby było okej, i jesteśmy teraz jak kumple.... No nie wyszło.... Poszliśmy do łóżka... Mogłabym to zwalić na nietrzeźwość... Ale przespałam u niego w łóżku noc... I nad ranem już trzeźwi zrobiliśmy to samo... I ja mogłabym myśleć że to tylko pociąg fizyczny... Przeszło mi przez myśl że tylko chce mnie wykorzystać.... Ja sama popłakałam się przy nim zaraz po seksie... Bo z jego ust już padły słowa: nie chcę wracać. A z drugiej strony trzymał mi rękę na policzku i szyi miziając kciukiem po twarzy... No komu by się mętlik w głowie nie zrobił... Odwiózł mnie do domu.... Nie odzywałam się tydzień.... To wydarzenie było dla mnie jak przebicie bąbla który bolał, ale jak pękł to wsyzysko zeszło.... Już od samego zerwania starałam się ruszać dalej, czytałam pomocne książki, zaczęłam wyjeżdżać częściej, robić rzeczy które zawsze chciałam zrobić, angażować się w wydarzenia, i niestety brać podwójne zmiany w pracy żeby nie myśleć... Jak się widzieliśmy opowiadałam mu się zrobiłam już do tej pory, co się zmieniło, że wkurza mnie fakt że faceci jakoś dziwnie wyczuwają że laska jest singlem, bo nagle ich się więcej znalazło wokół.... On nie ruszył tak dobrze dalej niestety.... Nawet mówił że nie myślał o tym co się wydarzyło.... Praca - dom - sen... Ostatnio stwierdziłam że w sumie jestem już na dobrej drodze psychicznie i emocjonalnie... I zaproponowałam mu friends with benefits.... Tak wiem z byłym... Prawdopodobnie największą głupota.... On się zgodził prawie od razu... 3min i odpisał że mógłby się zgodzić ale musi mi zadać kilka pytań... Postawiłam sprawę jasno, podałam zasady z mojej strony, że jeśli komuś coś nie będzie pasowało, to szanujemy się nawzajem i kończyny to na dobre, żadnego dotykania twarzy czy dłoni i jak najmniej całowania... Przystał na to... Zadał mi pytania od siebie: czy czuję coś jeszcze? Powiedziałam że tak, ale uważam że to się zmieni z czasem i po drugie nie chcę być ani próbować być z kimś komu na mnie nie zależy i nie jest mnie pewny 100%; co jeśli jedno z nas prześpi się z kimś innym? Powiedziałam że zobaczymy, trudno mi powiedzieć, ale to jest niezobowiązująca relacja. Jak ja się spytałam czy on coś czuje, to w końcu nie dowiedziałam się, bo uciekał z odpowiedzią... Powiedział że nie czuje nic kompletnie ostatnio.... Ale on to mówił wielokrotnie wczensiej nie w kontekście mnie tylko świata, to mnie często niepokoiło ale on to ignorował.... Więc kompletnie nie wiem jak to odebrać... Ja się czuję w porządku... Nie licząc faktu że myślałam że odbierzemy to oboje neutralnie dość... A ja dalej nie umiem go rozgryźć...... Nie wiem co robić.... Czy mogę to kontynuować waszym zdaniem? Tylko dla korzyści fizycznych? Czy powinnam z nim jeszcze raz porozmawiać? Czy zdecydowanie to przerwać? Wiem że mówią że może się źle skończyć... Ale nie jest to coś co możemy przewidzieć, a uwierzcie gorzej już nie będzie... Tylko ewentualnie dłużej...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.