Mężczyzna 39 lat,jedno dziecko, w rozbitym związku, mieszkam zagranicą, cała niewielka rodzina w Polsce. Od początku wieku szkolnego, może nawet wcześniej przeżywam stres związany z obecnością, towarzystwem innych osób. Jest to skrajnie nieprzyjemne, choć irracjonalne.o ile nauczyłem się jakoś to obchodzić w przypadkach zawodowych to najgorzej jest w aferze prywatnej. Brak umiejętności komunikacyjnych, za wyjątkiem sytuacji 1 na 1. Jedyny stan zmniejszenia napięcia to kiedy mogę być sam w pomieszczeniu. Zmiany nastrojów, okresowe stany przygnębienia czy depresyjne. Brak perspektyw, poczucie winy, popełnianie błędów, wpadek, niezręczności. Uczucie ulgi w momencie ucieczki od sytuacji, problemu. Jaki przyjąć sposób życia aby krzywdzić najmniej innych co już ma miejsce i postępuje w każdej chwili?