Cześć, nazywam się Mateusz i aktualnie mam 18 lat. W lutym rozpocząłem kurs na prawo jazdy, lecz dopiero pod koniec kwietnia zacząłem się do niego zabierać z powodu braku czasu wcześniej. Od 28 czerwca mam jazdy, od tego momentu zaczął się mój koszmar.. Od początku, wszyscy z klasy już mają prawo jazdy, przytłacza mnie ta sytuacja trochę, zazdroszczę im że mogą sobie od tak gdzieś pojechać, mają ten komfort podróży itd. Zmobilizowałem się i zacząłem kuć całą teorię, zdałem za pierwszym razem. Pierwsze jazdy też były całkiem przyjemne, lecz od drugich jazdy ten "czar" kierowania samochodem prysł.. Od tego momentu czuje się że nie robię postępów, że stoję ciągle w miejscu z moimi umiejętnościami (obecnie mam przejechane 25h) a za niedługo egzamin.. Czuje że mam na sobie dużą presję, że musze te prawo jazdy zdać, nie umiem oraz nie wiem jak mam uspokoić moje myśli które ciągle krążą mi po głowie.. Kiedy wstaję rano w dzień jazd czuję wewnętrzny niepokój, czuję się jakbym miał zaraz zwymiotować.. Cały się trzęsę, nie umiem odgonić tych myśli: "nie uda ci się", "jesteś fatalnym kierowcą", "nigdy tego nie zdobędziesz". Mam ogromny mętlik w głowie, bardzo chciałbym jeździć samochodem, chciałbym wkońcu sam pojechać do swojej partnerki.. Gdy widzę jak wszyscy wokół zdali za 1 razem, przyszło im to z łatwością to czuje się głupio że pomimo takiego czasu już, ja nadal nie mam prawa jazdy. I wtedy w myślach pojawiają się wyzwiska w samego siebie, nakładam sam na siebie presję pomimo tego iż wiem że nic się nie stanie gdy nie zdam, albo coś bo nie każdy odrazu wszystko łapie i niektórzy potrzebują więcej czasu.. Znacie może jakieś sposoby jak przestać się tak bardzo tym wszystkim stresować?.. Jak opanować te natrętne myśli?.. Pozdrawiam!
