Mam 24 lata, w związku jestem 8 lat. Na początku wszystko było pięknie, ze względu na dziecko zamieszkaliśmy ze sobą i robiło się coraz gorzej. Partner coraz więcej pił stawał się agresywny i niszczy rzeczy ( już dwa razy zniszczył drzwi) , narzekał na brak pieniędzy, a nie pozwalał zapisać syna do żłobka. Teraz syn ma już 3 lata i chodzi do przedszkola, ja niedawno znalazłam pracę i myślałam że będzie dobrze. Jest jednak coraz gorzej zarzuca mi, że go zdradzam, nie chce abym z jakimkolwiek mężczyzną rozmawiała i nie pozwala zakładać koszulek z dekoltem większym jak pod szyję. Już tak nie potrafię żyć, nic mnie nie cieszy. W ciągu miesiąca schudłam ponad 5 kg i cała się trzęsę. Żyje w ciągłym stresie czy będzie awantura czy uderzy mnie lub dziecko. Nie wiem co robić, bo jak go zostawię to boję się, że nas skrzywdzi albo podpali dom.