Cześć, jakiś czas temu zaczęłam słyszeć w sobie "głos", wpadłam w stan transu w którym jakby to "coś" przejmowało kontrolę. Miałam "flashbacki" z całą gamą innych doświadczeń. Nie będę ich tutaj wszystkich opisywała, do dziś zastanawia mnie to "coś" we mnie, jakby druga strona medalu, która nagle się ujawniła we mnie.
Zaczęłam odczuwać emocje których wcześniej nie było we mnie a niektórych nawet nie znałam. Zaczęłam mieć dziwne potrzeby i inspiracje, ciekawość ciemnej strony, zaczęłam grzebać i szukać ludzi czujących podobne rzeczy i wybrałam się kilkukrotnie na wycieczki w DarkNet. Można tam znaleźć wiele naprawdę dziwnych rzeczy ale i wiele się nauczyć, można też znaleźć naprawdę dużo złych rzeczy. I kiedy patrzę na siebie z perspektywy czasu, to te stany mnie zmieniły, wyprały z emocji, nie posiadam ich, nie posiadam niczego co opierało by się na tu i teraz. Zostałam jakby "zatrzymana w czasie" i tylko kiedy wracają wspomnienia coś czuję, co prawda nie są to przyjemne emocje i są szalenie skrajne ale tylko to przypomina mi o mojej ludzkiej formie.
Myślę o tym co znalazłam w podziemnym świeci internetu o mroku wlewającym się w moją duszę i o tym i czy już jestem taka jak Oni.
W ostatnim czasie dużo myślę o śmierci, całkiem na spokojnie, nie wrzeszczę nie szarpie się nie płacze i nie lamentuje, po prostu niczego we mnie nie ma. Tylko dziura w miejscu w którym powinno jednak znajdować się cokolwiek.