Dzień dobry.Jestem mężatką, kobietą lat 34 i matką 3 dzieci.Mój problem polega na relacji z mamą. Odkąd pamiętam była strasznie zaborcza, o wszystko dosłownie się trzęsla i zawsze trzeba było mieć takie samo zdanie.W innym wypadku się obrazala i szkodzila. Rozwalala wszystkie moje związki, by potem przyjąć mnie z otwartymi ramionami. Nienawidzi mojego męża ,który dba o rodzinę, traktuje nas z szacunkiem ,z którym mam dobre relacje...jest to dla niej wróg nr 1.zawsze starała się mnie na niego napuszczac ...Zawsze jest tak,ze zanim mama pomyśli to ja to robię, obojętnie czy kosztem swojego zdrowia itp.mój mąż pracuje obecnie na dwa domy,ponieważ oddawalam mamie co miesiąc cześć pieniędzy, żeby miała na swoje wydatki...nic nikomu nie mówiąc. Efektem tego było to ,że mój mąż musiał szukać drugiej pracy i brać zaliczki ...nikt o tym nie wiedział. Pomagała jej w każdy możliwy sposób. Chodziliśmy na spacery razem (przez co nie mam znajomych,bo każda chwilę zajmuje mi bycie z nia).,mój brat tylko ja wykorzystuje...przyjeżdża z zona na "uczty",za co pewnie ja płacę. ..i wrzuca dzieci do pilnowania...Poklocilam się z bratem,przez co mama oczywiście uniosła się wyzwala mnie od "k...pierd..." i stwierdziła, że ja nie lubię tych co jej najwięcej pomagają. ..tylko kto pomaga...zabolalo. obecnie jest szkodzenie, blokowanie portali społecznościowych,karanie ciszą,napuszczaniem na mnie rodziny,odsuwanie najbliższych (ojca i braci odemnie).wspomnę, że mieszkamy na 1 piętrze w bloku ,jest to uciążliwe, ale do wytrzymania. Mecze się ostatnio z problemem uczucia gali w gardle, cofania się pokarmu (zazwyczaj jak się zdenerwuje).czy to może być na tle nerwowym? Laryngolog nic nie stwierdził. ..zaczynam mieć lęki, typowo ,że coś mi się stanie i pogotowie nie dojedzie...męczę się.
Zdaje sobie sprawę, że jest to toksyczna osoba...ze gdy była blisko zawierała mi tą energię, ale czuję, że chce zrobić wszystko żeby znów mieć mnie w swoich szponach.pisze do mojej córki która ma 14 lat, że ona jest chora,że coś jej pokaże (ma gulka na piersi ,ale leczyć się nie chce),że coś jej pokaże, żeby uwiarygodnic swoją wersję, że napisałam listy do nas itp itd,że ja jej nie lubie...ostatnio zabrala mi klucze do swojego domu,które dala mi w razie czego.podejrzewam,ze chciala wzbudzic klotnie,ale nie tego sie spodziewala.co powinnam zrobić, aby się już nie męczyć?ojciść napisał mi ,że jeżeli my tak z matką postępujemy to zrywa z nami kontakt...ale jak...ze pomagamy...ze ona nas osacza i wyzywa,obraza się. ..nie kazała sobie mówić nawet dzień dobry ,bo nie będzie odpowiadala. ..oczywiście tata siedzi za granicą i bywał tylko 2 razy do roku...zerwanie kontaktu zabolalo ,ale ...to był żaden kontakt.teraz przyjedzie na święta, pojedzie i będzie następny. Mama musi mieć zawsze ofiarę, zaraz z nim zacznie walczyć, zrywać kontakty i tak wkoło. Zaczną się płacze, groźby, choroby. ..zanim mój mąż zaczął być moim mężem. ..to wydawania la po jego rodzinie ,starała się ich odsunąć odemnie ,zepsuć to co jest między nami...wstydu narobila mi wszędzie. ..zawsze wybaczam, ale mam naprawdę dość. .to mnie wyniszcza ,tracę zdrowie ,siły. ..zaczynaM nienawidzić ludzi ,a kiedyś taka nie byłam. .niewiem czy robię dobrze, to moja mama...ale źle to wychodzi i wiem ,ze gdy jest dobrze ,a tylko się odwrócenie to wpakowala by mi nóż w plecy..długo by można jeszcze opowiadać. ..