Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Inżynierka

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Inżynierka's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Pierwszy Wpis
  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Zacznij traktować kobiety jak pełnoprawnych ludzi, to znajdziesz partnerkę na dobre i złe. Dopóki widzisz w nich tylko puste lalki szukające sponsora, żadna wartościowa kobieta nawet nie zbliży się do ciebie.
  2. Dzień dobry, mam 24 lata, jestem początkującą inżynierką. Od prawie trzech lat jestem w związku z chłopakiem, którego poznałam na kole naukowym. Planujemy wspólną przyszłość i rodzinę. Chcę być dobrą matką, ale boję się macierzyństwa i wyzwań z tym związanych, a także, co przyznaję ze wstydem, załamania kariery. Wiem, że to nienormalne, ale nie czułabym się szczęśliwa jako kura domowa. Boję się, że z moim charakterem i ADHD nie będę w stanie dobrze wychować dziecka. Nie uznaję działania "na pół gwizdka" w żadnej sferze życia, więc podejście "urodzisz i jakoś to będzie" nie przekonuje mnie, wręcz uważam je za szkodliwe. Wiem, że nie powinnam uważać pracy za istotną część życia, ale taka jest lokalna kultura, w której się wychowałam (Górny Śląsk) i nie potrafię inaczej - dla mnie praca to część mnie, mój zawód to ważna część mojej tożsamości, uważam mój wysiłek włożony w to, co robię w firmie, za liczącą się cegiełkę w rozwoju społeczeństwa i czymś, co może uczynić świat odrobinę lepszym. Spełniam się zawodowo i bardzo lubię swoją pracę, w dodatku czuję, że się rozwijam i robię użytek z moich talentów. Tymczasem jeśli zostałabym matką, musiałabym z tego wszystkiego zrezygnować na przynajmniej cztery lata (ciąża + pierwsze trzy lata życia dziecka, w końcu żłobek czy opiekunka nie jest dobrym pomysłem zgodnie z teorią przywiązania), a w praktyce więcej, bo smutno jest być jedynakiem. Taka przerwa uniemożliwiłaby mi powrót do pracy w inżynierii. Może przełknęłabym to, gdyby nie moje cholerne ADHD i introwertyzm, przez który czasem potrzebuję samotności. Nie potrafiłabym godzinami pilnować dziecka, przytulać, po prostu być 24/7, ponieważ monotonne zadania wywołują u mnie psychiczny ból. Ostatnio zapomniałam wziąć do pracy słuchawki, przez co nie mogłam słuchać moich ulubionych podcastów i filmików. Wykonywałam bardzo proste, rutynowe rysunki techniczne i... chciało mi się płakać z psychicznego bólu! Tak wygląda życie z ADHD - za mało intensywne bodźce wywołują cierpienie. Chętniej bawiłabym się z dziećmi, opowiadała im o świecie, ganiała z nimi po podwórku itp., ale przecież z punku widzenia psychologii rozwojowej to zadanie ojca. Matka ma być dostępnym cały czas wsparciem emocjonalnym, od ciekawszych zadań jest tata. Tylko czy tak musi być, czy jest to tylko pewien trend związany z występujących w społeczeństwie preferencji? Czy możliwe jest, żeby ojciec był bezpieczną bazą, a matka - bezpiecznym towarzyszem eksploracji? Mój chłopak jest bardzo emocjonalny (chyba nawet bardziej, niż ja), mimo, że też jest inżynierem, a do tego bardzo cierpliwy. I nie przeszkadzałaby mu przerwa w karierze (uważa pracę za osiem godzin wyciętych z życiorysu, co dla mnie jest kompletnie niezrozumiałe), sam mi proponuje, że chętnie zajmie się dziećmi, żebym mogła się rozwijać. Tylko czy to byłoby dobre dla dzieci? A może jeśli oboje rodzice będą tak samo zajmować się dzieckiem, oboje będą zarówno bezpieczną bazą, jak i bezpiecznym towarzyszem eksploracji, w zależności od sytuacji? Wtedy oboje mogliby podzielić się przerwą w pracy, przez co kariera żadnego by się nie załamała, a tylko zwolniła. Szukałam prac naukowych na ten temat, ale nie znalazłam żadnej, gdzie porównywanoby rozwój dzieci wychowywanych "normalnie" i takich, w których ojciec starałby się być bezpieczną bazą, zamiast matki. Wiele z nich opisywało znaczenie roli ojca na podstawie... ankiet przeprowadzanych w społeczeństwie, w których pytano, jaki powinien być ojciec i co powinien robić. No super sposób ustalenia prawidłowych (z psychologicznego punktu widzenia) zachowań... Czasem, czytając różne opracowania, miałam wrażenie (może mylne), że badani ojcowie od razu zakładali, że ich rolą jest pomaganie partnerce przez zabawy z coraz starszym dzieckiem, a nie dbałość o rozwój emocjonalny dziecka od maleńkości i fizyczne zajmowanie się niemowlakiem. Jak to wygląda w rzeczywistości? Na ile rodzice instynktownie wybierają, co robią z dzieckiem, a na ile jest to kwestia stereotypów wpajanych od tysiącleci? A może zależy to jedynie od charakteru danych rodziców? Jeśli z moim charakterem nie mogłabym być bardzo dobrą matką, to nie zostanę nią wcale. Albo coś się robi dobrze, albo w ogóle, nienawidzę bylejakości. Znam kobiety sfrustrowane macierzyństwem, które uznały, że "jakoś to będzie" i zrobiły sobie dziecko. Cierpią na tym i one same, i dzieci. Nie chcę taka być. Więc jak to jest? Mam szansę wychować zdrowe, szczęśliwe dziecko, czy nie? Czy najczęstszy podział obowiązków między ojcem i matką wynika z czystej biologii? Czy dobrym pomysłem byłoby, gdyby np. po pół roku po porodzie matka wróciła zdalnie do pracy, a ojciec zajmował się wszystkim, oprócz karmienia? Bardzo proszę o namiary na opracowania naukowe, jeśli to możliwe. P.S. Jeśli odpowiedź na powyższe pytania brzmi odpowiednio "Tak", "Nie" i "Tak", jak można oduczyć się używania ironii, czarnego humoru i żartobliwego dogryzania sobie? To naturalny sposób komunikacji między inżynierami, ale nie należy używać go przy dzieciach
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.