Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Olinkus2

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Olinkus2's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Mam na imię Aleksandra i mam 23 lata, jestem studentką. Nie mam pojęcia od czego zacząć. Od około miesiąca źle się czuje, jednak pogorszenie nastąpiło około tygodnia temu. Nie wiem co się dzieje, bo nic takiego się nie wydarzyło, a jednak coś się zmieniło. Odczuwam ciągłe napięcie, w okolicach klatki piersiowej czuje niepokój. To napięcie tak rośnie, rośnie, aż w końcu znajduje swoje ujście i wtedy robię głupie rzeczy: przesadzam z alkoholem, ostatnio się pocięłam. Zmagam się też z kompulsywnym odżywianiem. Mam poczucie, że powinnam sobie sama ze wszystkim poradzić. Właśnie przez to tak bardzo spadła mi samoocena, bo zawsze to ja byłam tą osobą, do której inni przychodzili po radę, która wysłuchała i dawała nadzieję, a teraz chyba nie potrafię tego dać i sama tego potrzebuje, dlatego czuje się bezużyteczna. Czuje, że nie wnoszę nic do życia innych, jak taki pasożyt. Zawsze lubiłam kontakt z ludźmi, to oni dawali sens mojemu życiu i energię do działania, ale teraz chciałabym się wycofać, być sama. Nie mam na to siły ani ochoty. Nie potrafię zachować się na spotkaniach, bo znajomi nie wiedzą, co się dzieje, a mi po prostu nie chce się z nimi rozmawiać, dlatego bez sensu w ogóle się z nimi spotykać, bo nic dla nich nie wnoszę. Czuje się winna. Gdybym nagle zniknęła, pewnie nikt by nie zauważył. Moja samoocena nie była tak niska od lat. Nic mnie nie cieszy. Ostatnio przyjaciele zorganizowali mi impreze niespodziankę na urodziny. Całe życie o czymś takim marzyłam. Włożyli w to tyle serca i jestem za to bardzo wdzięczna, ale jakoś mnie to nie ucieszyło. Powinnam skakać z radości, ale siedząc tam, męczyłam się. Czuje się winna. Na Ukrainie dzieją się teraz takie okropne rzeczy, a ja nie czuję nic. Rozumem bardzo współczuję, staram się pomóc jak mogę, ale jestem wyssana z uczuć. Jest mi wstyd za swoją obojętność. Nie potrafię się skupić. Ostatnio wracając do domu, przejechałam kilka przystanków za daleko, bo się zamyśliłam. Innym razem przez swoje roztargnienie nie poszłam do pracy. Pierwszy raz w życiu mi się coś takiego zdarzyło. Czasem wracam późno do domu i wystarczyłoby się tylko umyć i iść spać, ale potrafię usiąść i siedzieć bardzo długo, zanim wstanę. Nie potrafię się do niczego zebrać. Mam do wykonania prostą czynność, ale jakoś brakuje mi chęci, żeby to zrobić. Moje ruchy są jakby spowolnione. Gorzej śpię, czasem budzę się kilka razy w nocy, czasem dzieje się to tak nagle i jestem wtedy przestraszona. Dziwne jest to, że prawie codziennie budzę się o podobnej porze, w okolicach 3. Nie wiem czy to ważne, ale czasem lekarze pytają o choroby w rodzinie. Moja mama cierpi na depresję. Nie wiem czy powinnam to wszystko pisać, ludzie zmagają się z gorszymi problemami, może ja przesadzam, ale chciałam skonsultować się z kimś, kto pomógłby mi to ocenić.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.