Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Luk030581

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Luk030581's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc
  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Wiem że zjebalem. Z dnia na dzień z godziny na godzinę coraz gorszej się z tym wszystkim czuje. Telefon jest odblokowany, wszystkie hasła mam takie same ktore "E" zna, nic nie zmieniam. Jeżeli chodzi o GPS to również ma dostęp przez google też nic tam nie zmieniałem. Może nie sprawdzać, kontrolować naprawdę nie mam już nic do ukrycia. Rozumiem wszystko, zniszczyłem "E" życie jak i dziecią. Jestem po prostu debilem. Cały czas mi się ryczeć chce, nie mam pojęcia co mam zrobić. Staram się jak mogę, tak mi się wydaje ale na razie to nic nie daje i to jest najgorsze. Boże jaki ja głupi byłem...
  2. Byłem w związku 19lat. Różne było, ale wydaje mi się że zawsze potrafiliśmy się dogadać, pogodzić. Bardzo kocham swoją partnerkę. Mam dwójkę dzieci, wspaniałych chłopaków. Niestety wszystko zjeb... Cztery lata temu poznałem pewna dziewczynę. Bardzo długo nic nie było. Tylko gadaliśmy( chociaż to i tak za dużo, teraz już to wiem) po pewnym czasie zaproponowała spotkanie a jak taki debil nie odmówiłem. Wtedy wywarła na nie takie wrażenie osoby nieporadnej, samotnej nieradzącej sobie w życiu. A ja niestety jestem taki że lubię pomagać, pomagać bezinteresownie, i nie chodzi tylko o to że jej pomogłem ale pomagam innym, wszystkim którzy mnie o to poproszą. Tym też mnie urzekła i niestety uległem. Długo to trwało za długo. Po pewnym czasie oba się we mnie zakochała(tak mówiła) ja nie ukrywam też myślałem na początku że też się w niej zakochuje (ale to tylko było, przepraszam że tak pisze, zauroczenie, przejściowe, nigdy tak naprawdę jej nie kochałem) Tyle razy próbowałem to wszystko zakończyć, tyle razy że już nawet nie jestem wstanie policzyć ile. No i w końcu wzrok się wydało. Moja wtedy jeszcze narzeczona weszła na moją skrzynkę e-mail i zobaczyła że dużo piszę z jakąś dziewczyną na Messengerze no i zobaczyła co piszemy jak piszemy. Nawet nie wiecie jak mi ułożyło że się wszystko wydało. Poczułem się wtedy naprawdę dobrze, że w końcu nic już nie muszę ukrywać, że w końcu.... Nie liczyłem się z konsekwencjami, tego wszystkiego przez ten cały czas co się z nią spotykałem. I byłem w błędzie... To wszystko co napisałem to jest w dużym skrócie. Ostatecznie to ja to wszystko zakończyłem. Po prostu przestałem się z nią spotykać, ona często pisała a ja znowu jak taki debil odpisywałem. Ale nie spotykałem się z nią! Ostatnio raz widziałem ją w zeszłym roku w maju, byłem u niej ale bardziej po to żeby wszystko zakończyć bez kłótni. Przyznałem się że to wszystko moja wina. Bo tam naprawdę tak było. Nikogo za to nie obwiniam tylko siebie. Próbowaliśmy zacząć z partnerką zacząć wszystko od nowa. Niestety wiedziałem że bardzo ja skrzywdziłem i będzie bardzo ciężko. I też tak było, często a nawet bardzo często wracała do tego wszystkiego. Starałem się jak tylko umiałem żeby zrobić wszystko żeby chociaż na chwilę przestała o tym myśleć. Żeby te wszystkie złe chwile, wspomnienia zastąpić nowymi miłymi sytuacjami. Nie wspomniałem o tym że jedna i druga zaczęły że sobą pisać i wysyłać skriny wiadomości co pisałem do jednej i do drugiej. Po prostu też wiem żeby mnie jeszcze bardziej w tym wszystkim pogrążyć. Oczywiście wiem że mają takie prawo, to wszystko moja wina, czuję się jak śmieć, wiem co zrobiłem, skrzywdziłem dwie osoby, nie potrafię sobie z tym poradzić a one jeszcze bardziej mnie dobijały wysyłając do mnie skriny wiadomości co do jednej i drugiej pisałem. Najgorsza była końcówka roku. Moja partnerka "E" żeby się upewnić że nie spotykam się z "M"(dziewczyna z którą zdradziłem swoją partnerkę) napisała do niej. Niestety. Tego się nie spodziewałem się po "M" że tak postąpi, ale wysłała kilka wiadomości bez daty i z przerobioną datą że cały czas przyjeżdżam do niej. (Naprawdę nie byłem u niej od maja zeszłego roku). Oczywiście "E" nie uwierzyła w moje tłumaczenia, chociaż próbowałem udowodnić na różne sposoby. A najbardziej chyba wiarygodne było to że pracuje jako kierowca więc mam cały czas włączonego GPS i w tym okresie ani razu nie było śladu że byłem pod jej domem czy praca. Tylko że dla "E" i tak to nie było wiarygodne. Końcówka roku była ciężka ale ok, spędziliśmy z "E" święta, nowy rok razem. No i tydzień dwa tygodnie temu, znowu wszystko wróciło, musiałem kolejny raz się wyprowadzić. Żeby nie mieć kontakt z "M" usunąłem wszystkie komunikatory, Facebooka, zablokowałem numer, ale dla "E" to i tak było za mało. Starałem się jak tylko mogłem od tego czasu, zajmowałem się domem, dziecmi, kilka dni temu na walentynki też wydaje mi się że dużo zrobiłem. Dzień po walentynkach "E" znowu napisała mi smsa wracając do tego co było. Po długiej rozmowie w końcu E powiedziała że to koniec. Nie mam pojęcia co mam zrobić żeby było dobrze. Wiem że to wszystko moja wina, że wszystko zjeb... Jestem głupkiem jaki świat nie widział. Zrobił bym wszystko żeby cofnąć czas i niczego nie zaczynać z "M". Przez to wszystko, nie śpię, nie jem, gdyby nie praca, jedna druga trzecia to myślę że już.... Nawet nie mam z kim o tym pogadać, zostałem z tym wszystkim sam. Wiem że na własne życzenie i nie jest mi siebie żal. Zasłużyłem na to wszystko. Nawet nie wiem po co ja to wszystko pisze, piszę i ryczę jak dzieciak jak tak mogłem zniszczyć życie "E". Mam dość...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.