Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

hardi

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

hardi's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. hardi

    Ślub

    Czy ze mną jest tak źle jak wszyscy mówią? Postanowiliśmy z narzeczonym wziąć ślub. Najpierw poinformowaliśmy jego rodzinę, to kochane osoby pełne ciepła i miłości i bardzo lubię z nimi przebywać i rozmawiać więc wspólnie cieszyliśmy się oznajmiając radosną nowinę. Jednak nadszedł czas na moją część rodziny która choć moja dwójka starszych braci nie chce przyznać jest dysfunkcyjna (ojciec alkoholik i schizofrenik można się domyślić co się działo), z początku nie chciałam nikogo zapraszać ale za namowom przyszłego małżonka ugięłam się. Pierwszym którego chciałam poinformować został brat z którym mam dobre relacje jeśli chodzi o sam ślub pogratulował i się ucieszył problem pojawił się gdy poprosiłam żeby nie informował jeszcze mamy , ponieważ chce to zrobić jak najpóźniej. Co do ojca oboje jesteśmy zgodni że nie chcemy aby pojawił się na ceremonii natomiast po krótce przedstawię postać mamy. Mama jest osobą nadopiekuńczą wszyscy rozumiemy że chciała nas bronić przed ojcem ale sprowadzało się to do tego że ja jako dziewczynka nie mogłam malować paznokci nawet dla zabawy, bawić się z kolegami czy ich odwiedzać, zapraszać koleżanek, wychodzić gdziekolwiek bez niej i ogólnie ograniczała mnie pod każdym względem a o posiadaniu chłopaka nawet nie było mowy dopiero po wyprowadzeniu się miałam możliwość poznania kogokolwiek. Do dnia dzisiejszego jak tylko o czymś ją poinformuje od razu stwierdza że ta decyzja jest zła, że wszystko co robię jest nie przemyślane i ogólnie że jestem smarkula i na niczym się nie znam (mam 26 lat skończone studia, pracuję, utrzymuję się sama i ogólnie wpisuje w normy dojrzałego człowieka). Wracając do tematu ślubu poprosiłam brata żeby nic nie wspominał, ponieważ wiem że po poinformowaniu rodzicielki zacznie się wydzwanianie do mnie, do mamy mojego męża, do mojego męża z informacjami że miejsce ślubu jest złe, że goście też inni powinni być a obrączki to już w ogóle paskudne i suknia też. Dlatego chcą oszczędzić sobie nerwów i upokorzenia chce to zrobić jakoś 2 tygodnie przed ceremonią aby zminimalizować straty moralne choć tak na prawdę w cale nie mam ochoty żeby tam była ale wiem że mojemu mężowi oraz rodzeństwu na tym zależy. Niestety choć myślałam że brat mnie poprze ten stwierdził, że mojej mamie będzie przykro i zabieram jej możliwość cieszenia się ze mną tym dniem. Zabolało mnie to choć starałam się mu to wytłumaczyć ten uparcie twierdził że to ja jestem niedojrzała i powinnam większą uwagę zwracać na uczucia matki choć ta się nigdy nimi nie przejmowała mimo tego iż starałam jej się wytłumaczyć że nadopiekuńczość też potrafi być krzywdząca. Teraz sama nie wiem co o tym myśleć czy to na prawdę ja jestem w tej sytuacji "ta zła"?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.