Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

pauliśkaBorys

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez pauliśkaBorys

  1. Witaj, przeczytałam i mnie tknęło żeby coś napisać a konkretnie to , że musisz bardzo go kochać bo myślę ze wiele osób po prostu by się odcięło . Jeśli on nie chce się leczyć to chyba nie bardzo jesteś w stanie coś zrobić "po dobroci" Zastanawiam się czy to nie jest jak z alkoholizmem , że można zgłosić problem do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych (nie wiem czy tez tyczy się narkotyków) zazwyczaj biuro mieści się gdzieś przy urzędzie miasta, wtedy oni wdrazaja procedurę ktora ma na celu żeby to sąd orzekł i wysłał na przymusowe leczenie.Domyślam się , że az takich drastycznych kroków nie chcesz podejmować . Może poszukaj kogoś kto wyszedł z uzależnienia niech z nim pogada opowie swoją historie swoje odczucia wtedy Twoj partner napewno znajdzie duzo wspolnych czy to sytuacji czy odczuć itp. Moze jak ktoś kto sięgną dna ale tak naprawde i on to "namacalnie„ usłyszy poprostu pozna tego człowieka to da to mu coś do myślenia. Wiem że nie wiele pomogłam ale wiedz, że 3mam kciuki
  2. Od dłuższego czasu bardzo dużo myślę o śmierci , ale nie jako takiej ,że chciałabym nie istnieć tylko bardzo mocno się jej boję. Sądzę ,że może to być spowodowane tym że wiele osób z mojego otoczenia w przedziale 20 - 30 lat w zeszłym roku odeszło ... martwię się o rodziców też są już 60 + . ten temat ciągle mi gdzieś towarzyszy w nocy nie mogę spać gdy tylko o tym myślę zaczynam odczuwać mrowienie w całym ciele i serce mocno bije ... staram się wtedy uspokajać po przez ćwiczenia oddechowe natomiast nie zawsze pomaga często kończy się szlochaniem do poduszki ... martwi mnie to ,że skupiam się na tych lękach ... jestem samotną kobietą , trochę z wyboru a trochę tak losowo ... brakuję mi raczej również swojej przestrzeni ... nie stać mnie na mieszkanie samej więc mieszkam z rodzicami co mi uwłacza czuję ,się no po prostu beznadziejnie z tym .w pracy też nie jest kolorowo mam z koleżanką takie same stanowisko ja pracuję dużo dłużej(staż pracy) robię dużo więcej i bardzo utożsamiam się z firmą, a i tak ta druga która w prost mówi że ma wyjebane i wgl się nie stara dostaję podwyżki , pochwały ( przypisuję sobie moje zasługi )kierownik mnie nie lubi, więc wiem, że nie mam u niego oparcia ... i po prostu wolę milczeć niż walczyć o swoje ... mnóstwo emocji i smutku tłumię w sobie . To mnie bardzo męczy . i jeszcze na dodatek praca mi się śni , śmierć (moja) mi się śni nie potrafię się zrelaksować , ani odciąć .... ehhh nie wiem co ze mną nie tak domyślam się , że wiele osób ma gorszę problemy i doświadczenia dlatego wstyd mi ,że tak narzekam (sama do siebie ) na zewnątrz staram , się udawać że jest OK .
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.