Dzień dobry,
Z mężem staramy się o dziecko od ponad 2 lat
Po drodze leczenie w klinice niepłodności
Niewielkie problemy właściwie nie przeszkadzające w zajściu w ciążę
Lekarze w mieście w którym mieszkam nie mają już pomysłu
Mimo że wszystko jest w porządku proponują in vitro
Problemem jest to że w ogóle nie radzę sobie z tym że nadal nie wychodzi..
Nie potrafię odpuścić i przestać wyliczać dni płodnych, mam pretensje do męża o to że nie miał ochoty na zbliżenie w danym dniu cyklu i mogliśmy stracić przez to kolejny miesiąc..
Próbuję sobie to jakoś tłumaczyć i odpuścić..ale to na marne
Wyjeżdżaliśmy już w jakieś miejsca żeby się " zresetować " ale to także nie pomaga..
Jak widzę jakieś dziecko to łzy cisną się same do oczu..
Otaczają nas znajomi i rodzina którzy mają dzieci bądź zachodzą w ciążę.. a ja na starcie ich nienawidzę
Nie potrafię na nich patrzeć normalnie.. mam pretensje o to że to właśnie im się udało.. a w głowie ciągle przewijają się słowa i myśli że ktoś jest w ciąży..
Często zamykam się w łazience i po prostu płaczę ze złości
Jak w takiej sytuacji opuścić?
Pragnąc dziecka całym serduchem nie mogę go nagle nie chcieć..nie wiem totalnie jak mam wyluzować..co zrobić by ta blokada w głowie ( przez którą być może się nie udaje ) zwolniła ?
Z góry dziękuję za odpowiedź.