Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

kamil85

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kamil85

  1. Mam 32 lata, Żonę, dwójkę dzieci dom, dobrą pracę, zdrowie - wszystko co potrzebne do szczęścia. Niestety od dłuższego czasu nie potrafię się tym cieszyć. Wydaje mi się, że czas zdalnej pracy ( od początku COVID pracuję z domu), nie pomógł w tym wszystkim i jeszcze bardziej nasilił to odczucie.... Ale zacznijmy od początku. Nigdy nie byłem osobą wylewną, i z trudnością przychodzą mi rozmowy z drugą osobą, a uczucia staram się okazywać w inny sposób niż słowami. Całe swoje życie zostawiłem i odciąłem się od znajomości sprzed małżeństwa (poniekąd w sposób naturalny znajomości się skończyły). Oddałem się w pełni rodzinie. Rozwijam się zawodowo, a po godzinach pracy, remontowałem pierw jedno mieszkanie, później drugie, i ostatecznie wymarzony dom. Kosztowało nas to wiele poświęcenia. Żona w tym czasie zajmowała się dziećmi. Wiem, że też jej było ciężko, dlatego jak tylko mogłem, pomogłem jej i dawałem jej wolne wieczory, żeby mogła wyjść i się zresetować na spotkaniach z koleżankami. Tak minęło kilka lat małżeństwa (dokłądnie 7 lat). Aktualnie od ponad roku mieszkamy już w domu, i role się odwróciły. Ja siedzę całymi dniami w domu, często równolegle opiekując się dziećmi i pracując zdalnie (dzieci odkąd poszły do przedszkola zaczęły się regularne katarki/kaszelki itp), a Żona wróciła do regularnej pracy. Wiosną tego roku, stwierdziłem że potrzebuję coś zrobić sam, coś co da mi odskocznię, możliwość restartu baterii, więc pomyślałem że kupię sobie rower, i połączę kilka rzeczy na raz - wprowadzę więcej ruchu w moją codzienność (odkąd skończyłem remonty/wykańczanie domu moja aktywność fizyczna mocno spadła), do tego myślałem o wspólnych wycieczkach rowerowych, więc dodatkowo kupiliśmy przyczepkę, i miałem nadzieję że to nas trochę zbliży do siebie - niestety wiele okazji nie było, żeby razem gdzieś pojechać. Głównie jeździłem sam, a i tak raptem było to kilka (max 10 razy) na cały sezon. Traktowałem to trochę jak ucieczkę, jak sposób na pobycie przez kilka godzin sam na sam ze swoimi myślami. Sezon się skończył i znowu zostałem "uziemiony". Nie mam żadnych swoich kolegów, z którymi mógłbym wyjść na przysłowiowe piwo i pogadać o byle czym. Bo większość osób z naszego otoczenia to są mężowie koleżanek od Żony, których bardzo lubię i chętnie się z nimi spotykam, ale nie pogadam z nimi na wszystkie tematy, problemy. Myślałem już kilkukrotnie, żeby dyskretnie spotkać się z psychologiem, i porozmawiać o tym. Ale nie mam kiedy, ponieważ żona wraca z pracy późno (ok godziny 17), a wcześniej albo pracuję, albo zajmuję się dziećmi ( zawożę do przedszkola, odbieram z przedszkola). Problemem nawet jest fakt, że mamy wspólne konto, i nie mam jak zapłacić za taką wizytę, bo Żona pewnie by zauważyła że zapłaciłem kartą lub wyciągnąłem 200 zł z bankomatu.. musiałbym dosłownie wyciągać po 50 zł i odkładać, żeby "uzbierać" na wizytę. Kojena rzecz, to papierosy. Żona wróciła do palenia, i mówiłem jej, że mi się to nie podobna, że ma tego nie robić bo się uzależni... i że śmierdzi papierosami. Ale też to trwa już od ponad roku, co dodatkowo odpycha mnie od Żony. A teraz najważniejsze i najgorsza rzecz, z którą kompletnie nie potrafię sobie poradzić. Od zawsze, często nachodziły mnie sny z moją wcześniejszą partnerką. Od jakiegoś czasu przeradza się to w obsesję. Nie mam na nic ochoty z Żoną, chociaż jest piękną kobietą, ale za to ciągle mam przed oczami moją byłą. widzę Ją na każdym kroku, każda myśl kieruje mnie do niej. Nie jestem w stanie tego opanować, ani zaprzestać. Dzieje się to samo z siebie. Rano budzę się, i mam kaca moralnego, ponieważ znowu miałem sen z byłą, leżąc obok Żony. Później chodzę zdołowany przez pół dnia. Ostatnio często myślę o rozwodzie.... jakby to było gdybyśmy się rozwiedli... wiem co oznacza to dla moich wspaniałych ukochanych dzieci, ale czy to nie lepsze wyjście? Mając dzieci zamiennie pod opieką ( tydzień u mnie / tydzień z mamą). Może staniemy się lepszymi dla dzieci, i lepszymi ludźmi ? bo teraz wydaje mi się, że stajemy się złymi ludźmi. Może jest to trochę chaotyczne co napisałem, ale proszę napiszcie cokolwiek...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.