Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

anomalia

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez anomalia

  1. Witam Rozumiem, że nie masz rodzeństwa ani bliskich, którzy mogliby zaopiekować się mamą? Bo właściwie, to mi się wydaje, że jeżeli mama jest chora i niedołężna to powinna zgodzić się na przeprowadzkę. Wiadomo, starych drzew się nie przesadza i takie tam, ale powinna zrozumieć, że to dla jej dobra. A jeżeli stać Cię na to pod względem materialnym (a może i sumienia) to mogłabyś wynająć mamie opiekunkę. Druga sprawa: twój narzeczony nie zgadza się na przeprowadzkę na wieś, co wcale zaskakujace nie jest, bo to jednak ogranicza. Ale jeżeli jest dobrym człowiekiem powinien Cię wspierać, rozumieć i pomoc znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie tej sytuacji. A jeśli nie, to może wcale nie jest to miłość życia? Absolutnie nie chcę tu nic insynuować, sama zweryfikuj fakty i zdecyduj. I pamiętaj, nie ma sytuacji bez wyjścia!!! Pozdrawiam i życzę siły, takiej wewnętrznej!
  2. Witam Jestem osiemnastolatką, mój brat ma 12 lat. Odkąd pamiętam zawsze się ze sobą droczyliśmy, niekiedy występowała przemoc. Ale wiadomo, brat był mały, niewiele mógł mi zrobić, więc nie było to zbyt groźne. Zresztą, ja też byłam temu winna, bo mam trochę wredny charakter, też go zaczepialam i draznilam. Podobno to często się zdarza w tym wieku. Potem problem trochę ucichł, żyliśmy we względnej zgodzie. Dopiero ostatnio znów jest gorzej. Zaczęło się od niby zwykłej zabawy w przepychanki, ale po chwili brat zapomina, że to miała być tylko zwykła zabawa. I zachowuje się jak dziki. Boję się go wtedy i próbuje się bronić jak tylko mogę. Z tym, że to duży i silny chłopak, ja jestem raczej słabiak. Często zdarza się, że o coś się kłócimy, nawet o drobiazgi. On mnie klepnie (nie jakoś mocno) a ja mu zwyczajnie oddam. Ale on jakby nie zauważał swojej winy, zawsze uważa, że to ja zaczęłam i TAKĄ WERSJE PRZEDSTAWIA RODZICOM. I gdy ja już mu oddam to on rzuca się na mnie z pięściami, poddusza mnie i grozi. Naprawdę mnie to przeraża, nie chce żeby źle skończył. Dosłownie przed chwilą znów nastąpiło spięcie, chyba najgorsze że wszystkich dotychczasowych. Skończyło się tak, że zatkał mi usta, już zaczynałam się dusić, przygniótł i podduszał. I postanowiłam, że tak dalej być nie może. Naprawdę bardzo kocham mojego brata, nie chce tak z nim żyć. Jednak mam zamiar powiedzieć mu, że wybaczam, ale jeżeli jeszcze raz zrobię coś podobnego to będę z nim utrzymywać tak mały kontakt jak tylko zdołam. Rodzice reagują, rozmawiają z nim i wyciągają konsekwencje - kara na grę, telefon itd. Ale też nie zawsze mają pewność, że winny jest on, bo ja również bywam ogniwem zapalnym, lubię się droczyć. A on wszystko bierze do siebie. Jak widać, skutek tych rozmów średni. Co powinnam zrobić?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.