Hej,
Po 3 letnim związku z kobietą nie potrafię się pogodzić z tym wszystkim nie umiem stanąć na nogi.
Byłem toksycznym człowiekiem dojrzałem to ale za późno bo musiałem uszanować decyzje partnerki mówiącej ze juz mnie nie kocha że coś w niej rosło rosło i pękło. Mamy wspólny kredyt i mieszkanie z którego się wyprowadziłem żeby jej nie męczyć sobą oraz by jej dziecku z poprzedniego malrznstwa nie mieszać w głowie bo już mu powiedziała że się rozstajemy. Nie wiem jak stanąć na nogi i ogólnie jak każdy chciałbym walczyć o nią. Ale jak.... Nie odzywać się? Czy może przeciwnie okazywać jej uczucie pisać że tęsknie? Tracę siły jestem na tabletkach uspokajających.