Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ewelina123

Użytkownik
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ewelina123

  1. @turkuć_podjadek szczerze ci powiem, że nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Teraz już całkiem mam mentlik w głowie 😅. Przyznam szczerze, że nie mam za wiele możliwości wyboru terapuety. Ogranicza mnie miejscowość i niestety finanse. Ale daje mi do myślenia to co piszecie. Nauczyłam się przez te lata być jakby samowystarczalna, nie okazywać słabości, więc gdy idę to terapuety to niestety mechanizm jest ten sam, skupiam się na tym, co jest dobre, co udało mi się wypracować przez ten czas etc. Nie przeskoczyłam go jeszcze. Mam wrażenie, że jak zacznę to wszystko mówić, to już po kilku zdaniach będę po prostu płakać i tej kolejnej sesji będzie tylko na tyle, bo już nie będzie można ze mną porozmawiać.
  2. Dziękuję @EleonoraDiToledo za odpowiedź. Jutro zapiszę się na testy osobowościowe dodatkowo, żeby mnie przetrzepali całkowicie. Koszt jest niewielki a mam wrażenie momentami, że muszę to zrobić, udowodnić sobie, że ze mną jest wszystko w porządku, pomijając tu oczywiście niskie poczucie wartości, które przyczyniło się do rozpoczęcia tego marnego małżeństwa. To jest straszne, do czego może nas doprowadzić druga osoba.
  3. Rozumiem i bardzo dziękuję za odpowiedź. Nie ukrywam, ból jest niesamowity, momentami mam wrażenie, że mnie rozerwie, jest nie do zniesienia. Te odczucia mieszają się bardzo. Strasznie go kochałam i to nie minęło, sama siebie oszukuję, chciałabym żeby to wszystko było jakimś snem, żeby nigdy się nie wydarzyło, a z drugiej strony strasznie go nienawidzę i najchętniej bym mu to wykrzyczała, te wszystkie krzywdy, którymi mnie niszczył. Najgorsze jest to, że gdy jestem tak zrozpaczona, to chciałabym (mózg wciąż mnie oszukuje), żeby mnie przytulił i pocieszył, a jego nie ma i nie chcę już nigdy więcej z nim być. To takie poplątane. Ciężko nawet mi wyrazić to, co czuję. Wiem, że to za krótki czas, że potrzeba mi nawet lat prawdopodobnie na uporanie się z tym wszystkim. Jutro mam kolejną wizytę na terapii, więc spróbuję się otworzyć bardziej. Dziękuję jeszcze raz za odpowiedź.
  4. W związku z toksykiem wychodziły ze mnie najgorsze rzeczy. Mianowicie jego wbijanie szpil, szydzenie i sposób ogólny traktowania w pewnych momentach (3-4 razy w roku) doprowadzały mnie do takiego stanu, że chciałam zabić jego albo siebie. (Tutaj z terapeutą już ustaliłam, że jest u niego narcyzm i borderlaine). Krzyczałam na niego, wyzywałam, kilka razy zdarzyło mi się nawet go uderzyć i uciec z domu. Teraz już jestem w trakcie rozwodu i terapii, ale nie potrafię wybaczyć sobie takiego postępowania, że zrobiłam coś tak strasznego. Przez to, co jakiś czas, z momentu fajnego spokojnego już życia przechodzę w etap, że jestem starsznie złą osobą i ciężko mi się od tego poczucia uwolnić, zaczynam płakać, a następnie przechodzę w myślenie, że może to faktycznie ja byłam tą złą. Rozumem wiem, jak działa wieloletnie pranie mózgu, ale mimo tego, że wszyscy wokoło mi mówią, że nie jestem winna przemocy męża, to i tak czuję się zrozpaczona, gdy te wydarzenia do mnie wracają. Takie momenty sprawiają, że mam ochotę się zapłakać, a nawet pomyśleć, że źle go oceniam i miał prawo mnie tak traktować. Jak sobie z tym radzić? Terapia mi pomoga na różnych polach, ale bardzo mi wstyd powiedzieć paychologowi w oczy o takich zachowaniach.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.