Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

AnnaCalus

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

AnnaCalus's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam. Mam problem i nie wiem jak sobie z nim radzić. Mój partner jest uzależniony głównie od Marihuany. Jednak tak naprawdę problem leży w tym, że nie potrafi odmówić żadnej substancji odurzającej. Już od dawna przypuszczam, że ma problemy natury psychicznej (epizody depresyjne, epizody schizoidalne, nerwica lękowa). Miał wiele problemów w swoim życiu, które bardzo wpłynęły na jego psychikę jednak nie chce do siebie dopuścić tej myśli i maskuje to wszystko odurzając się i zakładając maskę ochronną. W końcu udało mi się do niego dotrzeć i od kilku dni przeszedł na detoks od substancji odurzających. Musimy jednak czekać na jego wizytę u specjalisty a w tym czasie ja bardzo obrywam. Czuję się jak jego worek do rozładowywania frustracji. Gdy pytam się zmartwiona jakie dziś zrobił kroki do pomocy sobie (np. Zadzwonienie z pytaniem o interwencję kryzysową) to zaczyna na mnie krzyczeć, że go kontroluję. Bardzo nie chcę być w roli osoby która każe mu robić te wszystkie rzeczy ale czuję, że sam niezbyt tego chce. Że gdyby nie ja i moje stanowcze podejście do tego, że musi ogarnąć swoje problemy psychiczne to nic by z tym nie robił. To dobra osoba i bardzo nie chcę aby się zagubił jeszcze bardziej. Jednak jest mi bardzo ciężko, stracił moje zaufanie gdy sięgnął po twarde narkotyki. Czy jest jakiś sposób abym mogła go wspierać ale przy tym dbać też o swoją psychikę? Nie chcę go stracić i nie chcę aby on sam stracił siebie. Czuję, że muszę przy nim być. Daję mu mnóstwo wskazówek gdzie może prosić o pomoc, podpowiadam gdzie szukać, podpowiadam najprostsze rzeczy np takie, że gdy czuję rozdrażnienie to mógłby iść pobiegać, pisać w dzienniku, wziąć zimny prysznic (wiem to wszystko bo sama przechodziłam przez to co on przechodzi teraz) jednak on za nic nie chce słuchać moich porad. Czuję się bezużyteczna i ignorowana a próbuje dać mu wszystko w taki sposób żeby nie dawać mu rozwiązania a jedynie wskazówkę jak samemu ma do tego dojść. Proszę o poradę, jak mogę przestać angażować w to 100 procent siebie ale nadal go wspierać i nie czuć przy tym, że go porzucam i zacząć mu ufać, że chce pracować nad sobą?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.