Cześć,
Piszę ponieważ siedzi we mnie wiele uczuć i nie wiem co z tym mogę zrobić. Chodzę na psychoterapię, teraz grupową, ale niestety nie potrafię z niej skorzystać i opowiedzieć o tym co się ze mną dzieje. Wyrzucenie ze mnie emocji oraz ich opisanie jest dla mnie bardzo ciężkie. Podobnie z poproszeniem o pomoc. Moja psycholożka jest cudowna, grupa również, jednak za każdym razem po pierwsze rodzi się strach przed rozmową o problemie oraz czuję, że zabieram czas innym osobom, które również by chciały coś powiedzieć. Mieszkam w Warszawie od 3 lat i czuję się tu bardzo samotna. Mam przyjaciół i bliskich znajomych, ale nie jest to kontakt na zasadzie, że ja przyjadę do Ciebie a Ty do mnie. Najbliższą przyjaciółkę widuję kilka razy w roku bo mieszka w innym mieście. Nie mam pojęcia jak i komu mówić o swoich problemach i jak i kogo prosić o pomoc. Nie wiem jak stworzyć bliską relację z kimkolwiek. Bardzo chciałam znaleźć kogoś bliskiego w Warszawie, i w pewnym momencie, jeszcze z miesiąc temu myślałam, że mi się to uda. Szukałam, próbowałam na grupach facebookowych coś znaleźć, wspólne zainteresowania, czy coś podobnego typu, ale kontakt z innymi ludźmi wiąże się dla mnie z ogromnym stresem. Można by spokojnie stwierdzić, że mam fobię społeczną. Bardzo chcę z tym walczyć i to robię. Chodzę na terapię, słucham podcastów, czytam wiele książek, jestem świadoma moich problemów i reakcji na otoczenie dzięki terapii, ale gdy mam spadek samopoczucia, nie potrafię nic z tym zrobić. Tak jak dziś. Mam bardzo duży problem z regulacją wszelkich relacji, asertywnością i wyrażaniem swoich uczuć, Zwłaszcza dezaprobaty bądź złości na kogoś/coś, wyrażenie, że coś mi się nie podoba. Wszelki dyskomfort zostaje ze mną w środku. Czuję, że nie żyję ze sobą w zgodzie przed to. Pomimo odczucia dużej potrzeby pogadania o tym, nie wiem w jaki sposób to wyrazić (innym osobom, sama przed sobą w myślach czy jak rozmawiam do siebie to idzie mi świetnie) i jak prosić o pomoc. Ciągle mam poczucie co sobie ludzie pomyślą i że nie chce im przeszkadzać. Każdy ma swoje problemy i nie chcę nikogo nimi obarczać. W taki sposób funkcjonuję całe życie. Dzięki terapii wiem, że można inaczej i wiem dlaczego takie a nie inne przyjęłam schematy. Po prostu jest mi ciężko i nie mam z nim się tym podzielić. Bardzo chciałabym mieć tu przyjaciela, z którym bym mogła się tym podzielić, i żeby on bądź ona dzieliła się ze mną swoimi problemami, ale niestety nie wiem jak szukać takiej osoby ani jak się otwierać przed innymi. Chłopaka również nie mam. Zakończyłam niedawno toksyczny związek i również pracuję teraz nad tym, żeby odzyskać wiarę w to, żeby stworzyć dobrą i zdrową relację. Dużo pracy przede mną i jestem gotowa ją wykonać, tylko potrzebowałam chwilki, żeby móc o tym powiedzieć, ponieważ wiem, że uczucia które gdzie tam siedzą w nas muszą wypłynąć a jak w tym momencie nie mam innego ujścia więc postanowiłam skorzystać z dobroci internetu.
Pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru,