Witam.
Jestem w związku trzy letnim, mam 33 lata ona 29.
Poznaliśmy się na sympatii, mieszkaliśmy wtedy w miastach oddalonych od siebie o 60km. Postanowiliśmy że zamieszkam z nią u niej w mieście, a więc zmieniłem miejsce zamieszkania oraz pracę.
I tak minęły dwa lata, po czym Ona oświadczyła iż dostała propozycję pracy w Opolu, a co z tym idzie wyprowadza się na jakieś dwa lata, byłem krótko mówiąc w szoku jak można zostawić swojego chłopaka, ale ok różne decyzje i jakoś to przełknąłem.
Po pół roku gdy mieszkała w Opolu postanowiliśmy że chcemy mieć dziecko i dom, a więc sprzedałem swoje mieszkanie oraz tym samym zarezerwowaliśmy szeregowca.
W trzecim miesiącu ciąży była już na L4 wróciła na nie cały tydzień do mieszkania ze mną i stwierdziła że wyprowadza się na okres ciąży do siostry na wieś, bo ja jestem długo w pracy, a ona nie będzie czekam w czterech ścianach, gdy już wrócę to i tak jestem zmęczony, oraz wyznaczyła mi iż możemy się spotykać na weekendy.
Powiem że mam dosyć takiego związku w kółko mieszkam sam, czuję się jak singiel, czuję że jej przeszkadzam w jej życiu. Ona Ekstrawertyk a ja domator, szukający ciepła rodzinnego i spokoju. Pracuję ponad 200h w miesiącu, robię zakupy sprzątam gotuję gdy to wszystko ogarnę to nie mam już siły na nić, oczywiście ona też pomaga w codziennych obowiązkach.
Oczywiście rozmawiałem z Nią na ten temat, powiedziałem jej że nie chce takiego związku polegający na spotykaniu się co weekend, a ona odparła że jestem egoistą i nie rozumiem jej potrzeb, że u siostry ma z kim porozmawiać wyjść na spacer na łono natury.
Ciężko mi bo jest ze mną w ciąży i prawdopodobnie dziecko będzie musiało być wychowywane osobno, bo ja nie chce takiego życia, dodatkowo będę musiał kupić znów mieszkanie.
Proszę o psychologa o pomoc lub poradę.