Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

znow_to_samo

Użytkownik
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

znow_to_samo's Achievements

Forumowicz

Forumowicz (2/14)

  • 10 Wpisów Rare
  • Twórca Konwersacji
  • Reacting Well Rare
  • Pierwszy Wpis

Recent Badges

1

Reputacja

  1. 67 352 84 52 - według artykułu sprzed roku pod tym numerem jest darmowe wsparcie psychologiczne, raczej nie jakieś długie, ale może coś podpopowiedzą. 67 352 84 52 - tu tak samo, między 7:30 a 15:30, głównie dla tych, którzy źle znoszą pandemię, ale pandemia ma wpływ na wszystkich I tu jeszcze jest opcja: "Co zrobić, aby dołączyć do grupy wsparcia „Równoważnia”? – wejść na stronę www.adra.pl/kryzys – wypełnić krótki formularz – poczekać na kontakt ze strony fundacji" http://www.pila.pl/pl/aktualnosci/bezplatna-pomoc-psychologiczna-w-ramach-grup-wsparcia-rownowaznia.html Wiem, jak trudno jest dzwonić w różne miejsca, jak ktoś może nam odmówić wsparcia, ale myślę, że warto próbować, zawsze mogą pokierować Cię dalej Powodzenia!
  2. Media społecznościowe mogą być przyczyną, ale może być też wiele innych, może głębszych, przyczyn. Zastanowiłabym się na spokojnie, co to może być. To przyczyna tych kompleksów jest najważniejsza, bo znając ją, możesz działać
  3. Myślę, że terapia Twojej partnerki to dobry pomysł, bo prawdopodobnie jest jej trudno odnaleźć się w stabilnym związku. Zawsze warto próbować, jeśli wyrazi taką chęć. Terapia sprawia, że grzebie się w sobie, a efekty zazwyczaj są takie, że łatwiej jest żyć osobie... terapeutyzowanej, więc to spory argument. Myślę też, że terapii nigdy za wiele. Skoro jesteś w tak uciążliwej sytuacji, to może warto pochodzić do kogoś, kto pomoże Ci uporządkować emocje, przyjrzeć się trudnościom, jakich doświadczasz i jakie przeżywasz. I myślę jeszcze, że kiedyś moglibyście iść na terapię dla par. Ale te samodzielne na pewno, choćby ze względu na dzieci, które będą zadowolone z coraz szczęśliwszych i spokojniejszych rodziców, nawet gdy oni zamieszkają osobno Wiem, co mówię, bo jestem córką osoby, która poszła na terapię.
  4. Cześć, sytuacja rzeczywiście jest trudna. Czytałam kiedyś w książce "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus", coś takiego, że kobiety są jak fale. Gdy mamy jakieś trudne uczucia w sobie, to one wracają co jakiś czas falami i potrzebujemy wtedy wsparcia i zrozumienia, zapewnienia, że akceptujecie nas z naszymi lękami i smutkami.
  5. Cześć, przeczytałam wszystko z uwagą, kojarzy mi się ta sytuacja z pewnym kilkuletnim okresem w moim życiu, kiedy byłam bardzo nieszczęśliwa. Mówiłam do chłopaka bardzo wprost, czego mi brakuje, a on nie odzywał się. I też źle reagował na mój płacz. Z kolei on wtedy czuł się niezadowolony, że ja nie realizuję jego potrzeb (w Twojej sytuacji może być zupełnie inaczej). A z trzeciej strony bardzo się potrzebowaliśmy. Ten związek się rozpadł, bo nie dałam rady, gdy w końcu powiedział, że jestem głupia. Nie mam Twojej perspektywy, nie wiem, jak to jest mieć dziecko, ale myślę, że dobrze, że nie chciałaś na siłę być z ojcem dziewczynki. Jedyne, co mogę poradzić w takiej sytuacji, to szukanie terapii na NFZ. W Warszawie np. szpital na Wołoskiej ostatnio dał mi krótki termin. Bez terapii może być mega ciężko to przetrwać, a sama świadomość, że czeka na Ciebie profesjonalna opieka, może być bardzo pomocna ❤️ Łatwiej chyba się dostać do psychiatry. Mogłyby może Ci pomóc doraźnie jakieś leki na depresję, no i może poleci jakieś bezpłatne miejsca z choćby chwilową pomocą. A poza tym radzę: - o nic, totalnie o nic się nie obwiniać (bo po prostu jesteś w trudnej sytuacji i potrzebujesz wyrozumiałości i pomocy, naprawdę), - odnowić ewentualnie kontakt z jakąś życzliwą koleżanką albo z rodziną, nawet tylko do popisania albo pogadania przez telefon, jeśli masz na to siłę, - postarać się robić jak najwięcej rzeczy, które poprawią ci humor, niezależnie od partnera. PS Czy potrzebujesz listy miejsc, które dają pomoc w kryzysie psychicznym? Z jakiego jesteś miasta?
  6. Ej, zrobiłam to, zrobiłam wstępną listę moich lęków. Dzięki temu w razie rozmów, terapii wspólnej czy własnej będę miała konkrety. Dzięki za radę
  7. Hej, dziękuję za odpowiedź Nie mam pieniędzy na terapię, a jak dowiedziałam się, że uda się JUŻ grudzień na NFZ, to nie mogłam zapanować nad głosem ze wzruszenia, bo wcześniej wszędzie mnie odsyłali albo dawali termin za dwa lata. Może to dobry pomysł, żeby zastanowić się nad tym, czego się boję. Oczywiście próbowałam wiele razy, ale teraz siedzę chora w domu, nie mam na nic siły i znudziło mi się nawet granie w Simsy
  8. Jestem z moim partnerem już 5 lat w związku, z 9-miesięczną przerwą. Z powodu naszej wiary nie mieszkaliśmy nigdy razem, ale zaręczyliśmy się i mieliśmy brać ślub. Teraz zarządziliśmy "separację", bo z tego ślubu nic nie wyszło, z mojej winy. Chodzi o to, że tuż po tym, jak zgodziłam się wyjść za niego, poszłam sama nocą nad rzekę i płakałam z rozpaczy i lęku zamiast się cieszyć. Potem też się nie cieszyłam. Lęk okazał się paraliżujący. No i o ten lęk chodzi. Czuję się oszustką, choć wszystko partnerowi powiedziałam: cieszę się, że jesteśmy razem, ale nie jestem w stanie zaangażować się bardziej. Jest parę problemów, które nie dają mi spokoju. Rozmawialiśmy o nich dziesiątki razy, ale nie doszliśmy do porozumienia. Nie chcę go stracić, jesteśmy dla siebie dużym wsparciem, rozumiemy się na wielu poziomach. Ale nie umiem wejść głębiej w tę relację. I teraz tak: wstępnie mój partner się zgodził na wspólną terapię, choć ma co do tego ogromne opory. I to ja teraz powinnam szukać tej terapii. I znowu. Jestem na siebie ogromnie wkurzona, ale nie umiem się za to zabrać. Boję się, że nawet jak rozwiążemy niektóre wielkie problemy, to ja tylko zmarnuję nasz czas i siły, bo po prostu nigdy nie zdobędę się na pełne zaangażowanie. Jestem w zawieszeniu i męczę się coraz bardziej. Boję się własnego bólu po rozstaniu, boję się o mojego partnera, czy da sobie radę, boję się też bólu podczas terapii. Ten lęk nie jest taki sobie, że jest i tyle, on jest potężny. I jeszcze coś - biorę lek ułatwiający zasypianie, a wcześniej brałam jeszcze jeden przeciwlękowy i przeciwdepresyjny. I to w czasie brania go zgodziłam się na ślub. A potem, za namową partnera, przestałam go brać. I rzeczywiście wtedy już nie chciałam za niego wyjść. A, no i w grudniu mam zacząć kolejną własną terapię.
  9. Cześć, oczywiście wspieram Cię z oddali, ale jako osoba przygnieciona problemami za wiele nie zdziałam. Myślę, że bardzo potrzebujesz profesjonalnego wsparcia, może w miejscach dla współuzależnionych? Chodzi o to, że zachowanie Twojego partnera jest skrajnie złe i nie jest Twoją winą. Dlatego myślę, że potrzebujesz profesjonalistów i spotkań z ludźmi z podobnym problemem, którzy okażą Ci zrozumienie i wsparcie, żebyś nie czuła się sama:* Pozdrawiam! Agnieszka
  10. Cześć, jestem Agnieszka. Niedawno skończyłam 29 lat. Trafiłam w to miejsce, bo nadal czekam na pierwsze spotkanie terapeutyczne w grudniu (do którego może nie dojść z powodów niezależnych ode mnie), a nie radzę sobie z codziennymi wyzwaniami. To znaczy jakoś radzę, ale coraz gorzej. Mam nadzieję, że odnajdę tu wsparcie, którego potrzebuję. Pozdrawiam!
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.