Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

normalnyCzłowiek

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

normalnyCzłowiek's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Uzupełniając, ponieważ nie widzę opcji edycji: Próbowałem rozmawiać też z teściową, ale ona niestety widzi ten problem "w kategoriach absolutnych", tj. albo interesuje się córką w ten sposób, albo w ogóle. Mam ogólnie wrażenie, że ma nieco nadzieję na rozstanie - chyba bardziej odpowiadałby jej zięć będący "kopią" jej syna.
  2. Wraz z partnerką mamy problem z jej toksyczną matką. Problemem jest również to, że partnerka nie potrafi sobie z tym poradzić i wpasowuje się w oczekiwania swojej matki. Ale po kolei: Matka mojej partnerki jest osobą, której życiem jest de facto życie jej dzieci, których to ma dwójkę: syna oraz córkę - czyli moją partnerkę właśnie. Zwykle podejmowała decyzje za swoje dzieci, zawsze przygotowywała im obiadki etc. Problem pojawił się w momencie, gdy te postanowiły (a przynajmniej moja partnerka) usamodzielnić się - pojawił się tzw. syndrom pustego gniazda. Kiedyś żartowałem, że moja partnerka ma osobowość totalitarną (tzn. potrzebuje swoistego "ośrodka decyzyjnego") - niestety okazało się to prawdą. Ogólnie rzecz biorąc jest naprawdę złotą osobą, z wykształceniem, potencjałem, zrozumieniem etc. - z wyjątkiem właśnie faktu, że jest bardzo uległa wobec swojej matki. Ważnym elementem układanki jest także brat mojej partnerki: Jest mniej więcej w moim wieku i ogólnie jest sympatyczną osobą, ale niestety nieżyciową. Edukację zakończył na etapie szkoły średniej, pracuje raczej dorywczo (niby na umówię o pracę, ale jako pracownik niewykwalifikowany) i wydaje na rozrywkę praktycznie wszystko, co zarobi. Jest też silnie zależny finansowo od swojej matki, co wydaje się jej odpowiadać. Ja tymczasem jestem jego kompletnym przeciwieństwem: jestem raczej oszczędny, ukończyłem 2 kierunki studiów i pracuję zdalnie dla większej, międzynarodowej firmy. Zbieramy obecnie z partnerką na własne mieszkanie (a póki co mieszkamy na własnym piętrze domu rodziców) - co jest częstym przedmiotem krytyki teściowej, ponieważ jest to przeciwne do tego, co robi jej syn ("on to żyje, a nie to co wy; jak chce, to sobie kupi!"). Jak zapewne się domyślacie, jestem często krytykowany za tę odmienność od stawianego na podejście syna. Syn wziął także kredyt na dosyć duże mieszkanie - zdecydowanie przekraczający jego możliwości finansowe. Duży wykład weń miała miała matka mojej partnerki, zabierając np. środki odłożone na moją partnerkę jako wkład własny mieszkania syna (ponieważ on sam nie miał żadnych oszczędności). Nam (czy raczej "mi", ponieważ rozmawiając z nami zwykle traktuje mnie jako "intruza", który zabiera córkę będącą "w jej dyspozycji") radziła natomiast "skorzystać z programów rządowych" czy właśnie wziąć kredyt (ponieważ zrobił tak jej syn). Warto wspomnieć, iż zakup ten to stanowi de facto realizację marzenia teściowej o dużym mieszkaniu (ona sama przebywa w mniejszym). Obecnie jej syn mieszka w nim kompletnie sam, odwiedzany co jakiś czas przez nią. Docelowo ma tam mieszkać ze swoją rodziną, ale prawdopodobnie przez wpływ matki póki co nie jest w stanie znaleźć żadnej partnerki (w co oczywiście się nie mieszam - a jedynie zauważam). Moja partnerka widzi problemy z tym związane, ale niestety mimo wielu rozmów jest dalej uległa wobec matki, coraz to bardziej negatywnie do mnie nastawionej. Gdy matka dzwoni (zwykle robi to 2 razy dziennie) zawsze odbiera i "spowiada się" z całego dnia. Gdy zadzwoni i czegoś potrzebuje - partnerka zawsze jedzie i "wykonuje rozkaz". Matka regularnie przywozi jej też słoiki z jedzeniem - niechęć wobec ich przyjmowania traktuje jako atak na jej więź z córką (no bo "co będziecie niepotrzebnie gotować, ja ugotuję"). Dziś nie wytrzymałem, gdy mieliśmy wyjść razem na zajęcia sportowe, ale zadzwoniła matka i koniec końców pozostałem sam w domu, ponieważ partnerka praktycznie natychmiastowo pojechała na mini-imprezę rodzinną (na całe popołudnie). Ja nie pojechałem. Dlaczego? Ponieważ dość już mam najeżdżania na mnie, co regularnie dzieje się na takich imprezach. Do tego impreza odbywa się w rzeczonym mieszkaniu na kredyt, na które już wręcz nie mogę patrzeć. No i plan na ten dzień był jednak zupełnie inny... Efektem "niewytrzymania" jest właśnie ten post. Próbowałem rozmawiać z partnerką i teoretycznie zgadza się ze mną, ale cały czas jest tak samo uległa wobec matki. Na domiar złego pracuje też obok jej mieszkania, w efekcie czego dosyć często u niej bywa (brak wizyty po pracy = atak na matkę) - a ja czekam czasem i do późnego wieczora na jej powrót. Mam już serdecznie dosyć życia w tym swoistym trójkącie z teściową, a do tego nie jestem pewien zaufania wobec partnerki - co np. w sytuacji, gdy synowi zabraknie na ratę kredytu (co jest niestety dosyć prawdopodobne), a matka zadzwoni do partnerki z prośbą o pożyczkę? Stąd też chciałbym poprosić Was o poradę.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.