Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Invicta32742

Użytkownik
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Invicta32742's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc
  • Jest tu ponad rok Rare
  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam. Mam dziecko z poprzedniego związku i partnera od roku, nie mieszkamy razem ale każdy wolny czas spędzamy razem. Razem ale bez mojego dziecka. Jutro koncze 25 urodziny, ten dzień chciałam spędzić z nim i moim dzieckiem. Wynikła awantura, bo on już miał inne plany, bo ja wszystko popsulam i zaczęły się wyzwiska (szmato, tepaku, głupia kretynko) czy na prawdę przez to że mam dziecko muszę być już do końca życia nieszczęśliwa ? Znam sie z nim siedem lat, między nami bywało różnie. On poszedł siedzieć za narkotyki. Wyszedł, naprawdę przeszedl resocjalizację, jest troskliwy, dba o mnie, ale miewa też wybuchy, fakt, rzadziej, ale jednak. Wtedy krzyczy, poniża mnie i z trudem powstrzymuje się od tego by mnie nie uderzyć. Kocham go, ale mam powoli dość tego wszystkiego. Półtora roku temu sama odstawiłam leki. Zdjagnozowano u mnie depresję, stany lękowe i ataki paniki . Mój psychiatra znajduje się kilkadziesiąt kilometrów ode mnie, nie mam przyjaciół, nie mam nawet znajomych żeby móc poprosić kogokolwiek o to by ze mną tam pojechał, sama się boje I wracam do etapu z przed choroby gdzie wstydziłam się przyznać nawet sama przed sobą, że potrzebuje pomocy . Coraz częściej nie mam siły na nic. Znów każdy dzień staje się walka, bólem znow budzę się rano z myślą żeby tylko przetrwać do wieczora. Często myślę że przy życiu trzyma mnie tylko moja córka, dla której i tak jestem najgorszym rodzicem, wiem to, ale nie potrafię tego zmienić. Czuję się manipulowana emocjon alnie.
  2. Witam. Jestem 23 letnia kobieta, mam 2,5 roczna córkę. Jeszcze przed jej narodzinami zostalam sama, była to moja decyzja. Po roku wiecznego siedzenia w domu poznałam faceta, z którym Jestem już 1,5 roku. Bylo cudownie, na każdym kroku udowadniał mi jak bardzo ważna dla niego Jestem, doceniał, prawił komplementy, sam bardzo nalegał na często spotkania. Potrafiliśmy przesiedzieć cala noc i rozmawiac. W ciągu tego naszego wspólnego życia zostawiał juz mnie z 4 razy. Powodem rzekomo bylo to że chce być sam, że ma problemy(duży kredyt, którego nie jest w stanie splacac), że ja nie zasługuje na niego, że to moja wina. Powod był co chwilę inny. Ja po rozstaniu za każdym razem wpadałam w straszna depresję. Nie jadłam, nie spalam, nie wychodziłam z łóżka, nie rozmawiałam, nie zajmowałam się dzieckiem. Teraz wydaje się że te burzliwe czasy są już za nami, ale.. No właśnie, ale.. Coraz częściej czuje się nie potrzebna, nie kochana, nie atrakcyjna. Milosc okazuje mi tylko wtedy kiedy cos sobie wypije, albo przy kims, jakby na pokaz. Mój partner zmienił się całkowicie. Ma problemy z tym że chce sie widywać częściej niż w weekendy(nie mieszkamy razem) kiedys był u mnie praktycznie non stop. Teraz ma wymówki że chce się wyspać, że jedzie do pracy, że ode mnie ma dużo dalej. Gdzie ja potrafie pojechać do niego w zrodku tygodnia mimo że muszę dużo wcześniej wstac I mam dużo dalej do pracy. Nie mowi ze teskni, że kocha, że jestem jego, że mu się podobam. Zawsze kiedy chce porozmawiać o nas jemu nigdy się nie chce gadac, a jeżeli już coś się uda to ja mowie a on nic, jakbym do ściany gadala. I mówi mi ze caly czas gadam jak to mi źle, że cały czas zyje tym co bylo kiedys. Jak nie mam mowic tego samego skoro mowie jasno czego oczekuje, bez rezultatów. On może wszystko, może wybierać kumpli zamiast mnie, może jezdzic gdzie chce a ja nie mogę się odezwać bo zaraz jest że się czepiam. Ja nie mam teraz żadnych znajomych, a wcześniej jak chcialam gdzies wyjsc to nie było mi wolno, bo tylko mi latanie w glowie. Czasem na prawde popadam w paranoje, czuje sie psychicznie strasznie. Nabylam wiele kompleksow, czuje się zle we własnym ciele. Kiedy wspomniałam mu raz o depresji zlał to, powiedział że sobie wymyślam. Często kiedy próbuję zacząć rozmowę a on mnie sprawia albo mi nie odpowiada, zaczynam płakać, z żalu, z bezsilnosci, z tęsknoty za tym jaki był kilka miesięcy temu. Wtedy słyszę czego buczysz, na ch***j wyjesz. Kiedys przytulił, pocieszył, nie kazał płakać, teraz wyje...Powiedział mi że to przez niektóre wydarzenia się zmienił, tylko że to on mnie zostawiał, i mimo tego jak mnie traktował ja nie zmieniłam swojego podejścia do niego. Ja tak jak na początku tak i teraz jestem czuła troskliwa, kocham go i staram sie o niego non stop tak samo, a on tego nie widzi, widzi tylko moje wady. Będąc z kolegami nie pisze do mnie, nie odbiera, mowi ze nie uzywa telefonu, przy mnie siedzi w nim non stop. Ode mnie przy nich nie może odebrać, przy mnie od nich od razu. Często mysle ze to nie ma sensu, ale na sama mysl że moge go stracic i czuc się jeszcze podlej łzy napływają mi do oczu. Niby zapewnia mnie, że mnie nie zostawi, ale to tylko słowa, nic poza tym. Zachowaniem pokazuje co innego. Jak już wspominałam nie mam znajomych, nie mam nikogo do kogo mogła bym wyjsc pogadac, on o tym wie, wie że jest jedyną osobą z którą moge porozmawiać, a raczej chyba nawet z nim nie mogę. Nie stać mnie na wizyty u psychologów, a sama już nie daje z tym wszystkim rady. Mimo tego, że z mojego punktu widzenia on nie traktuje mnie zbyt dobrze, to coraz częściej zarzucam wine sobie, często mysle o sobie zle, że jestem beznadziejna, bezwartościowa, że nie zasługuje na miłość, że nie potrafię nikogo przy sobie utrzymać. A ja chcialabym tylko odrobinę zrozumienia. Chciałabym żeby chociaż w połowie bylo tak jak kiedyś. Ale na każdą prośbę, na każdą rozmowę słyszę szybka odpowiedz. "Co ty myślałaś że cały czas będzie jak w bajce? Jak tak chcesz to znajdź sobie księcia na białym koniu" Wiem że to co napisałam może być dość nie spójne, ale mam w głowie straszny mętlik.Mam nadzieję, że da się coś z tego zrozumieć. Proszę o pomoc
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.