Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Pawel83

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Pawel83

  1. Sytuacja nie jest łatwa i dobrze zdaje sobie z tego sprawę ale w dalszym ciągu robię wszystko aby uratować nasz związek. Padają wobec mnie oskarżenia, że to nie jest miłość tylko obseja lub przyzwyczajenie. Według mnie to nie jest prawda. Nie kontroluję jej, nie grzebie w telefonie, nie zamykam w domu. Nie jest zależna ode mnie w żaden sposób, nawet finansowy. Nie wydaje mi się, że obsesją lub kontrolą jest spytać partnera dlaczego nie wrócił do domu na noc. Znaleźliśmy się w takim punkcie, że nie mam prawa spytać o takie rzeczy bo moje pytanie odbierane jest jako próba kontroli. Problemy zaczęły się w momencie gdy zwróciłem uwagę na to, że nie spędzamy ze sobą czasu i oddalamy się od siebie. To było w kwietniu. Chciałem to zmienić, proponowałem wyjścia, zbliżenia ale im bardziej naciskałem tym bardziej ona się oddalała. Zaczęła nie wracać do domu po pracy, wyciszać telefon. Zauważyłem, że przestało jej zależeć. Jej zachowanie było dokładnie takie same jak wtedy gdy miała romans. Próbowałem pytać czy ma kogoś ale zawsze wpadała w złość. Prawdziwą burzę wywołałem mówić jej, że nie chcę spędzić reszty mojego życia z osobą, która nie chce być ze mną blisko. Od tego momentu stała się wobec mnie zimna, traktuje mnie jak obcego, zaczęła spać w drugim pokoju. Powiedziała, że nie jesteśmy razem i nie mam prawa interesować się jej życiem prywatnym. Miłość czasem jest ślepa a my doszliśmy do takiego punktu, że pozostaje tylko nadzieja a ona zawsze umiera ostatnia. Zastanawiam się czy jeszcze coś mogę zrobić. Dałem jej przestrzeń, nie naciskam. Praktycznie nie rozmawiamy.
  2. Dziękuję za odpowiedź. Nie chciałem wcześniej nic sugerować aczkolwiek jestem tego prawie pewien. Cieszę się, że taką opinię wystawiła kobieta. Dodam tylko, że nasze rozstanie sprzed dwóch lat było spowodowane jej zdradą. Sama wtedy odeszła ale chyba tylko dlatego, że miałem niezbite dowody. Po jakimś czasie od rozstania poprosiła o rozmowę i możliwość powrotu, zgodziłem się ze względu na to co do niej czułem a przede wszystkim ze względu na dzieci. Oczywiście bardzo żałowała i obiecała mi, że to już nigdy się nie powtórzy. Chciałem dać jej szansę i zaufać na nowo ale wychodzi na to, że kolejny raz sparzyłem się. Nie jestem osobą mściwą, nie mam zamiaru śledzić jej, grzebać w telefonie. Ona raczej sama nie przyzna się do zdrady bo nie ma na to odwagi. Sam nie wiem jakbym zachował się na jej miejscu. Mam nadzieję, że nigdy nie znajdę się w takim położeniu. Teraz pozostaje kwestia tego jak namówić ją do rozmowy i wyznania prawdy. Ona zdaje sobie sprawę, że ja na pewno nie wyprowadzę się z domu a tym bardziej nie zostawię dzieci. Próbowałem namówić ją na terapię ale bez większego rezultatu. Zresztą sam nie wiem czy to nie jest strata czasu.
  3. Witam, Chciałbym uzyskać jakąś poradę lub pomoc. Wysłuchać opinii osób postronnych. Od 10 lat żyjemy w związku z moją partnerką. Mamy 2 dzieci. Na początku było cudownie ale z czasem, podobnie jak wielu przypadkach zaczęło się coś psuć. W tym momencie doszliśmy do momentu, że każde z nas śpi w odzielnym łóżku, w sumie od tygodnia. Kiedyś mieliśmy już kryzys, było rozstanie ale dwa lata temu zaczeliśmy od nowa z czystą kartą. Nie mam pojęcia co poszło nie tak. Od kwietnia zaczęły się problemy na nowo. Moja partnerka zaczęła kłamać, nie wracać po pracy do domu. Mówi mi, że niby zostaje pogadać że znajomymi. Z czasem zaczęła się odsuwać, przestała spędzać ze mną czas, wycisza telefon, nie rozstaje się z nim. Każda próba rozmowy kończy się kłótniami i oskarżeniami o to, że ją kontroluję. Ma niby kolegę z pracy z którym się spotyka ale to tylko kolega według niej. Ostatnio zaczęła spać w drugim pokoju, zaczęła systematycznie mnie obrażać, mówić mi, że nie pasujemy do siebie i że już mnie nie kocha. Wisienką na torcie jest nacisk nacisk na to abym się wprowadził. Oczywiście ona tłumaczy, że to ja wszystko zniszczyłem tylko nie za bardzo wiem czym i kiedy bo od dwóch lat czyli od momentu kiedy wróciła do domu nic nie zrobiłem złego. Co według Was to wszystko oznacza? Nic nie sugeruję. Pozdrawiam, Paweł
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.