Mam 49 lat. Od 2 lat rozwiedziony, od 4 mieszkam z synem. Ex-żona wyprowadziła z córką (11 lat), syn (20 lat) został ze mną. NIe mam problemu z kontaktem z córką. Moje relacje z ex bardzo powoli ale jednak się normują. Na dniach złożę wniosek o podział majątku. Mamy umówione jak to zrobimy, więc to powinna by tylko jedna sprawa z sądzie.
Chcę znaleźć mocną, głęboką relację z kobietą, zakochać się i być szczęśliwy. Wierzę, że to możliwe i wciąż szukam tej jedynej ale jak tylko rozpocznę jakąś relację to bardzo szybko przychodzi zobojętnienie i brak emocji powoduje, że wycofuję się. Nie lubię się za takie szczeniackie zagrania.
Nie chcę być z kobietą, której nie kocham , już wolę być sam. Nie chcę płytkiej, miałkiej relacji.
Spotykałem się i wciąż spotykam z kobietami, wierząc że trafię na tą przy której odbierze mi oddech i będę wiedział, że to właśnie ta. Być może to głupie i mam jakieś braki, "upiory przeszłości", itd. przez które po prostu nie umiem/ nie wiem jak taką relację zbudować.
Jak mam sobie pomóc ?