Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

magi993

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez magi993

  1. Witam. Mam ze sobą problem, już dosyć długo to trwa, ale chcę coś z tym zrobić, głównie dla córki. Mam 28 lat. Skończyłam studia. Mam 1,5 dziecko. Aktualnie nie pracuje i utrzymuje mnie partner, który pracuje za granicą. Jeżeli chodzi o prace to nie zdołałam zdobyć nic co by mnie satysfakcjonowało. Nic mi się nie chcę, potrafię siedzieć całe dnie, bo nie mam siły posprzątać czy ugotować, nie chce mi się chodzić do sklepu. Każdą taką czynność traktuje jako karę. Nie czerpie radości z czasu wolnego, bo po prostu nie mam ochoty nic robić. Siedzę tylko na komputerze albo telefonie. Czasem płaczę w nocy, że nie potrafię się zebrać i że życie to dla mnie męczarnia, nie lubię opiekować się córką, nie mam na nic ochoty, źle się czuję i chciałabym czasem zniknąć. Myślę czasem o śmierci, ale wiem że tego nie zrobię. Zawsze jak o tym myślę zaraz myślę o rodzinie, która by cierpiała. Boję się jeździć autem, nigdy nie miałam poważnego wypadku, ale czasem jak jadę to czuje, się jak w bańce i muszę otworzyć okna żeby z tego wyjść. Podczas jazdy zdarza się, że trzęsą mi się ręce. Jeżeli chodzi o moje myśli to ciągle myślę o tym dlaczego nie mam siły i dlaczego się tak czuje, jestem smutna i nic mnie nie cieszy. Każda stresująca sytuacja powoduje, że jestem wściekła krzyczę na córkę a bardzo nie chce. Dzwoniłam kiedyś po poradę na telefon zaufania i Pani poradziła mi abym skontaktowała się ze swoim lekarzem pierwszego kontaktu i poprosiła o leki. Tak zrobiłam, ale ta rozmowa mnie zdołowała. Lekarka nie potrafiła zrozumieć jak ja mogę nie mieć sił zajmować się dzieckiem skoro jest lato i taka ładna pogoda. Pytała także o to jak czułam się po porodzie to powiedziałam, że było mi bardzo smutno. A ona się zdziwiła jak mogło mi być smutno skoro urodziło się dziecko. Otrzymałam leki, których nie wykupiłam, bo przeczytałam, że nie powinno się po nich jeździć, a czasem musze. Myślałam o tym żeby iść na terapie, ale nie lubię rozmawiać na te tematy, bo od razu zalewam się łzami i ciężko mi się uspokoić. Kiedyś byłam na rozpoznaniu i zdiagnozowano u mnie nerwice lękową. Mam ciągle wrażenie, że jak coś osiągnę lub się przeprowadzę, będę miała więcej pieniędzy, fajną prace to wszystko wróci do normy, ale za każdym zrealizowanym celem wcale nie jest lepiej i teraz wiem, że to siedzi we mnie i gdzie bym nie była i w jakiej sytuacji to ja musze zmienić siebie od wewnątrz tylko nie mam pojęcia jak. Co chciałabym osiągnąć: -Panować nad emocjami zwłaszcza agresją. Nie chcę krzyczeć na córkę. -Nie wiem jak zebrać siły, jak dodać sobie ochoty i motywacji do działania. Proszę o pomoc. Proszę także nie pisać, że najlepsza byłaby terapia. Nie chcę na nią iść. Chcę wiedzieć czy jeżeli zmuszę się codziennie do działania to czy to jest w stanie mi pomóc, czy jednak będę tak się zmuszać w nieskończoność. Jak zachować ciszę podczas gniewu. Chciałabym się w tym czasie nie odzywać. Jak to tłumić. Czy są na to jakieś sposoby i triki psychologiczne. Jeszcze kwestia jazdy samochodem. Staram się unikać tej czynności jak mogę, ale jeżeli to się nie uda i wiem, że w najbliższym czasie będę musiała gdzieś jechać nie mogę myśleć o niczym innym. W głowie planuje drogę oraz wszystkie możliwe przeszkody jakie mogę napotkać. Jestem w tym czasie roztrzęsiona i nerwowa. Jeżeli jednak terapia byłaby najlepsza to zamiast terapii proszę o polecenie mi jakichś książek. Dziękuję za każdą pomoc.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.