Witam.
Chciałabym się podzielić moim problemem i chętnie usłyszę jakieś rady.
Mam problem z panowaniem nad nerwami. Zazwyczaj staram się to jakoś zdusić w sobie zwłaszcza, gdy jestem przygotowana na to, że może stać się coś złego/ denerwującego. Niestety, gdy coś nagle mnie denerwuje dostaje szału i nie kontroluje siebie. Krzyczę, rzucam wszystkim, nie interesuje mnie to,że mogę ponieść przez to jakieś konsekwencje a nawet oczekuje tego jak np w pracy, gdy się zdenerwuje i zaczynam mój niekontrolowany występ, nawet głośno mowie, ze nic mnie nie interesuje i mogą mnie zwolnić. Obawiam się, że w końcu do tego dojdzie. Mój partner również nie jest zadowolony z moich ataków i ciągle zwraca mi uwage. To jest jak takie uderzenie adrenaliny, dzieje się nagle, czuję się jak w śnie i nie panuje nad sobą przez kilka minut a w tym czasie robię destrukcyjne rzeczy. Gdy denerwują mnie blachostki potrafię na chwilę zatrzymać się i wziąć głęboki oddech, żeby się uspokoić, ale w nagłych sytuacjach nic nie pomaga. Jak mogę sobie z tym poradzić? Nie chce stracić pracy ani nie chce rozstać się przez to z partnerem. Ciągle pracuje nad sobą, ale tych wybuchów agresji nie potrafię zlikwidować. Proszę o rady.