Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Lilili

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Lilili's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Reacting Well Rare
  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam. Od jakiegoś czasu mam przechodzę załamanie z powodu nieumiejętności wybrania ścieżki zawodowej. Chodziłam do liceum o profilu humanistycznym, jednak w 3 liceum oświeciła mnie miłość do medycyny. Skończyłam liceum i niewiem co dalej. Bo pragnienie zostania lekarzem nie ustało i rozwija się cały czas. Kiedy myślę o nauce medycyny, o obszerności tej dziedziny i możliwości przełożenia całej wiedzy na leczenie ludzi, a także o wszystkich nieestetycznych aspektach tej dziedziny czuję, że chciałabym poświęcić na to całe swoje siły i właśnie tego pragnę w życiu. Chcę tu zaznaczyć, że jestem takim człowiekiem, któremu ciężko się odnaleźć w świecie pracy, sprecyzować się, odnaleźć sens. Kiedy czytam, słucham, myślę o medycynie moj umysl sie otwiera, czuje ze to to i nabieram odwagi i motywacji. Chociaż domyślam się jaki to wykańczający kierunek, nie zniechęca mnie to. To jest dla mnie trochę paradoksalne, że to jedyny zawód za jaki chciałabym wziąć za niego odpowiedzialność. Męczy mnie to, że ludzie w moim otoczeniu, moja rodzina, myśleliby, że oszalałam, że porywam się na najtrudniejszy kierunek i że mam jakieś nierealne oczekiwania co do zawodu. I rozumiem to, tylko ja akurat ten zawód czuje w każdym aspekcie i nie potrafie tego zmienić. Nie zdawałam biologi i chemii na maturze, tylko przedmioty humanistyczne, jednak przez całą klasę miałam w głowie medycynę. Kupiłam nawet książki do biologii i chemii, jednak przez inne przedmioty nie byłoby sensu już się z nich uczyć. Rekrutowałam na pielęgniarstwo w moim mieście, bo stwierdziłam, że jest to powiązane z medycyną. Probowalam sie przekonać do tego zawodu, jednak im więcej o nim czytałam, czułam blokadę, czułam, że to nie do końca to co chcę robić. Czuję się przez to zestresowana i myśl o pracy w tym zawodzie mnie stresuje, przeraża i blokuje, wręcz nie chce mi się żyć. Pielęgniarstwo wydaje się rozsądne, jeśli chodzi o zarobki i o to żeby "nie rzucać się na niewiadomo co", jednak nie chce być sflustrowana, bo ta dziedzina jest również bardzo odpowiedzialna, jednak sama w sobie nie do końca mnie satysfakcjonuje i nie mam motywacji żeby się o niej uczyć. Pielęgniarka nie powinna być niezadowolona ze swojej pracy jeszcze przed jej rozpoczeciem. Wmawiałam sobie, że jako pielegniarka tez moge zdobyc całą wiedze medyczna, czytac ksiazki, jednak to troche mija sie z celem. Jeśli zostanę pielęgniarką to już nie zostanę lekarzem. Nie ukrywam że moi rodzice też oczekują, że wreszcie się sprecyzuje i wybiorę sobie zawód, co mnie przeraża, bo nie wiem co robić. Myślałam o opcji, żeby nie isc na studia tylko do pracy i napisac mature z biologii i chemii i probowac sie dostac do skutku na medycyne lub wybrać przed lekarskim wybrac inne studia, żeby miec juz coś i móc w razie czego zapewnić sobie przetrwanie. Nie za bardzo mogę sobie pozwolić na "wiszeniu" na rodzicach przez długie lata więc byłoby super abym usamodzielnila sie i dopiero potem miala mozliwosc poscia na medycyne. Myslałam o filologi angielskiej w poczekaniu, żeby na studiach medycznych robić tłumaczenia dla dorobku, ale niewiem czy to by wypaliło. Bardzo proszę o radę. Czuje, że popadam w depresję z bezradności.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.