Autorko, nie jestem psychologiem ale pozwolę sobie odnieść do zacytowanedo fragmentu.
Brzmisz bardzo sensownie, to dobrze, że masz świadomość, że to nie może tak wyglądać. Pogrubiłam fragment o twoim odczuwaniu- nie umniejszaj tym uczuciom, nie umniejszaj własnym potrzebom, nie wartościuj w taki sposób, nie tłumacz go. Uważam, że to co mogłaś zrobić już zrobiłaś. Teraz jego rolą jest praca nad sobą. Musisz postawić granice, ale postawić je bardzo jasno o wyraźnie, by je respektował i by miał świadomość, na co się nie godzisz. Jeśli nie wychodzi w sposób pokojowy i kulturalny osobiście sięgnęłabym po inne środki. On nie pozwala Tobie iść nad morze się pokąpać? Poinformowałabym, że:
a) jest moim partnerem, a nie właścicielem
b) jako partnera informuję go o zamiarze spędzenia czasu a nie pytam go o zgodę
c) jako partnera informuję go, że nie ma zgody z mojej strony to przerzucanie na mnie własnych kompleksów i traum i czy realizuje terapię i pracę nad sobą, bo własnie jest okazja ku temu, by to zweryfikować
d) mocno trzymała granic i postanowień i poinformowała, że łamanie tych granic i naruszanie mojej wolności godzi we mnie i jest brakiem szacunku a ja nie zamierzam Tworzyć związku z osobą, która tak postępuje.
Także cenię wolność. Z ciekawości- jak się skończyła sytuacja z tym morzem? Uległaś i nie poszłaś? Tak nic nie wypracujesz, musisz być konsekwentna w stawianiu granic choćby rownało się to konfliktom w relacji albo jej zakończeniu. Szanuj siebie i swoje granice to i inni będą je szanować. KONSEKWENCJA.
Nie podoba mi się jego postępowanie, manipuluje. Stwierdzenie, że ty masz być uległa i się dostosować jest poniżej krytyki. To toksyczna osoba.